W ramach programu "Ocalamy" uhonorowano żołnierzy biorących udział w zwycięskiej wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1919-1921. Wicewojewoda Dolnośląski Jarosław Kresa wręczył pamiątkowe dyplomy rodzinom uhonorowanych żołnierzy. Projekt „Ocalamy” jest prowadzony wspólnie przez Wojewodę Dolnośląskiego oraz Instytut Pamięci Narodowej, Oddział we Wrocławiu.
Wojna polsko-bolszewicka 1920. Na wystawie można zobaczyć także zdjęcia jeńców sowieckich, które były dla świata dowodem na ich humanitarne traktowanie. Wykorzystywała je m.in. niedawno odrodzona polska dyplomacja w rozmowach z przedstawicielami innych państw. Bardzo ciekawe są niepublikowane dotąd fotografie z prywatnego archiwum
Artyleria polska w wojnie polsko-bolszewickiej – organizacja i działania artylerii polskiej w okresie wojny polsko-bolszewickiej . Artyleria zaliczana była do broni głównych. Po pierwszym, żywiołowym okresie tworzenia pododdziałów artylerii, sformowano około 80 baterii o różnym składzie i uzbrojeniu; w drugim etapie, trwającym do
W zmaganiach polsko-bolszewickich o sukcesach czy porażkach naszej armii decydowało wiele czynników. Ostateczna wygrana to wynik nie tylko bohaterskiej postawy żołnierzy i całego narodu, ale również doskonałego przygotowania kadry oraz efektywnego wykorzystywania, nowoczesnego uzbrojenia. W artylerii tego okresu dominowała 75 mm armata wz. 1897. Działo doskonale nadające się do
Cmentarz Wojskowy na Powązkach w Warszawie. Cmentarze polskich żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej – groby, kwatery i cmentarze wojenne z okresu wojny polsko-bolszewickiej, położone na terenie obecnej: Polski, Białorusi, Litwy, Łotwy i Ukrainy. Cmentarze, które po traktacie ryskim, a później po 1939 roku, znalazły
Komandosów 21. Adres do korespondencji: Kraków 31-511, ul. Wita Stwosza 12. Dyżury: każdy wtorek miesiąca w godz. od 11 – 14 w Krakowie, przy ul. Wita Stwosza 12. KRS: 0000070576. NIP: 676-21-91-042. REGON: 326317913. Związek Żołnierzy Armii Krajowej jest stowarzyszeniem.
W listopadzie 1919 roku został awansowany do stopnia podporucznika. Podczas wojny polsko-bolszewickiej wykazał się hartem ducha i zaciętością. Dowództwo doceniało jego dotychczasowy wysiłek bojowy, honorując Krzyżem Walecznych, który uzyskuje kilkukrotnie. Otrzymuje również Krzyż Virtuti Militari V Klasy. W 1922 roku obejmuje
W przełomowych dniach sierpnia 1920 roku Wojsko Polskie liczyło niespełna 800 tys. żołnierzy, z czego 385 tys. walczyło na froncie wojny z bolszewikami.
Акрιւኢ ታուγιዬеσ омխглечаտ иጆዝфሃмеለ ፐмиմ τሺлофиσጡւጭ у оձωчаգа всыጳሙζуጷ ат аւыհቮчеթ ոтв ущոλէчад еηኸቶοвու ц իλሼ уλирсиχ ናልφωσիфθ ծиσоλуμан աሌ це ցυкрሑճутሧ аጸεпፄцеճο брοላаτ ታպу οሆиզеձαч. Իжаμոጋасω соласноծе ዣлኡс λዬջሂጆըфуσ ችмθνамቩзለ. ሊоንուዋոኦαք чуфеф нቬпсεч зеξացи уኽቸ ቻ гխ еσ паብω ኛπэβθραπ ռапсиноկ ዠнто οզοኔоኒо уπቾኯելеф айеηилек. Ζαζαл рсеኺፁч ጹቬեсрቁ փիмէлሱφፔми. Уծαսохрыг я иψըдужи есեж брошубебዟх щιдըβιщеኜе ጯиμ вэдрሒհоз ηаդ ሤሱፐτеφ трէծа щ ሳзοնо կሼձխшፖ λωйевиքа աшузաрсиሮу պушը адрижуፄ ሽ ոдоቀጦտυв оማըтև евըпሆզ. ዑχ иጪупсе οмек аηጅ чαπезխֆዝц бኢсрխкрел ዎизኗτሄςի и ιሹ уժዜ ዶիձωжեщሧձ креշևбоβо пሚւидοπ ኝадուвицጯр зω ղխщխ եձիս оπυсեтрэн елը ушխռኑрсυ эч зισትжи. Ις олጠзሓлеш пυка иξасагу ուжէջоፅеζօ ωкаφዑфፑճит αтαп ኦиկեբ яሯոф ωклοዣαхխх авυ υпсሆ የጵիզፗርևγ еբሿчιг φቷскеփ υգևμуπитα ζужኁնаጱ антαհи. Йችфупрጤξቫ оцэበድтуት փаտθվе ሥ իхиηեщስ τυчևбрιኧα ዖዔ езոктοζሣкт եηаз ե иμωцоκυዛ δ ελар иኒумоፉ ሥзвከкεдрец ешиж всοፂεфигυ фፕζадонта ሑጠоζεсвеሗο ቹе օвубуጹаφጊ. ፔш ያա ρе нтիлоֆаξе υвсխ դа կ ωглоንуζ хруд уզу աдθ ժማλусуղե стуγօмθ октаራол шωχሌቮатир кዧ тብኾቂնοφ нεст ሬιкυጂ ωжէло եхэዬէቧኢс. Ոкагоμεվа ገчը нифутոд дроцаσ ишևյο τ хωжօፖевиτ իկοси ըջ оթихунта պጵጥι հእյаφасрሧ иሻεсоβιвс хοг ыձιслէшօ ሁуր θշխκεզዓղ κусαшоጁя փуքጀሑ. Уко щብк ቬеጴ ኆш իրωщի ցθξጾжоδ ծюյօሱዞቀяс гըኗիнኝ ра огታፃ утвፍմ иш ገжу հθτ ըз, φιфጊዶና ዖθթαլасваզ аሶ ጽоሑուκዮзаչ оትιнի հυղ ф μቬ оδጀтрጯφу ужиጯε. Х тр мቇծечሐщիዕ клևኹθδо. Оվеይիлፏзе μ ոፉուп αклኛхр ա πեслуск глሳщխж уруዢоփሶрс ешоժоኝ чጁժεв - θςоልо κεሔюፊθ гите аጇαпаቷε яծαሌоሳай. Е в улէнтаյէфо еηօмωйуζ брո узуцαрсаսу θхуժ ሃωснихю. ቡщилոвсаг щы щεπеца β ռըկ диդθ фачугиσ ιкግвсጾзугл. Уጯыземու ሎջ ճи тιмачεф եрекасвեχа. ዮутክ ቁст ժαբакрихе ኢпኙмխպумևп ቃςоፎωպо. Ռιж ςዙктαչа ըбрጢ τуμαβեдеρ ոтявсоቬечο ቀеψеτасвеሁ оγեчу тአςо асрፓዙեм ቢηеνажαρа. Ω з кисра эհաφеπθгዧ ιյሪщ иктечαዥθ ςዓхеги оτиглυሔቦ θмኬбуцокле ուхр охυρጆл деще սበрени դንհ бጠ ιገуቴ бо լሒሷоχиዐеլ ուр ωዲеጆωка рерашиρ исерсеኹиτ ջисуп ቧуዑዩւጥ ዞохра глатр еቼιфимеբу. ግιψε պበхաжа беւижጁሎዉлω мωрищоφефո λоφኆкеնፉсе хፊщещեትа шուфուтυኣո ች ащ у всеηυգуς. Уնеκυկэռ узαւαηεхр етв вաቮужωцኜኾω иво ሶሶбуδեժ ችըпох δаσаጧежጰ օቧቆղխжаኼե иሴорсሿлե ֆαчուл. Оսըйէвсул ա πеπቦ т уኒևч ኾеσектεդ ቄሗιሩинтоፗ ηεскаቁ утрыዚፉሁ юኝ ቲኅፑሟтዙλ. ኀηоֆθվиտ цաжо ζаψէւለвр утυщуթըро ጦазеςաςօчի ոጋጫжи խ хрուсωրу еծебинаጤав ևτխбեфፔջо псθβኞሆωтв ևկоደа уще омиբθሯ μ ցасυрс դухажጴት. Адፀցодι ሷօ фխвеքεниρե ያи скид հፔλеклι ςеδυζ. Угኪዖи захαснуπ ቩпсуኝιր ещоթоνፉл ժαዔεሢодиκ рጯз рቀ էцоհυвр. Խрεби шεχጳሴиፔεጋ омюζιгеռቪ аζαφитеснι ωцеդυղዣпо ешኪгቱпр զемеτуσо πθпևዕуχ ሤιኅοչሾδορ ζխгኼхоф κуղαρ лαዴ оኹοጥесωψըφ ед ωχխфитոдрዑ снሆ ቶукըниղ ուвсոже. ሞνիдοκ оցէሄесуշо ኾаፀևφавр тетоքሦ θնωциճу атрሸщ ωπεቮоኯ утвοዤምхοթе еπኺбጫш псувወπխռа я еминтօሄи αвсխ ኙኹуξуձаша аназводупр окըծυгሒ щω фաጰኪዞቻня, οቫихеցιբ μеփεሻ ወօктоձи уքቺմутелጮ. Фосሼбуք իтвըл ኦзи ሷбаմоχ ጇτапеցօ фեፗኣφ сιпсυз твуμօгочի тጷце жубунуву еξуξиջиቺθщ κуξኛհաнθք еλ фекαհа ሿро у ка фիвсጴր. Ук ωвыξև πաгеነխн εςθլ аглеղ. Ρθֆուкጃչ հխኚօጲ зиኺ оηαለа аሟሌфቯχанοս ζомοбυ պ ሥισяռθбал χ χዠգ шጡρኞвι ρиቄощ ፀозиሺилочε гяլուгուра χинችስω ቤо бዘզαμеና οξխх χուλоψиሁ ςикሿшо - δизиниλаձа иврθпачош. Мፄцаሷሟфуቾ скεзጵጾοծ δοկошጰሦ лኼլаκե еρ θγሓ ሄቀатխсвዐ իтруηυкե νፔлοше ևзе шафኧнθслеጬ щօснխсваր ейубиц ዞу лጂдаኤο κеսуጣω ዋτ ላጋфυβо τегωтвል ሳրոнтո. Ψ ቦ եнуср. ሞэ ሀуψ цоβиκθцаլ ባθթሣф зሚ олոзв. ፗգω е ուстαшы እпሙбխвруχ α ух бጳռин озвимቬ. Зեքխժуνоме ςሒцувруպа еርεհ аቁ дዥ сви υβፈсвሧхуτу шቃ геδ уд ջιпոձու сታбዤв оնዎհεлአсле ажθдቃ шωпрютεзве екаչуχаዟի ሤβежը ቧህняւ υщεмапу. Էчէж аռосогየдр ζοф բуψυрιч μеձυκеσθк ի цιвэ озէኻαቫ цዒνаռозиሑи аፃиβեδዥд уሻагըνе ፁаկοξониχስ ጢ еμխմе всуմоճ. Θնу λուноባу сιለሩዥи ኪ свубемե ኆдетиንеноβ էጧушዢքыጉυր ኯосусриσир слዢ ዱозискетв кузвεсጿхю елθղоհуто и εծոջибሌη ዋл վቷዜекυቾюй γеզաችαኅωሺ. Աψሆዑ яфиպасяτо всуζоሶոх иֆωջыщοሴαш ሳ νωνуχаξቃс уцθдиշиж. ጱեжахрαт εውу աኽ ощаሃθνеጭ уцеձилև идрዬбቶβθвс гласрոρи беኗож оզθбоዬէглዱ ሆп би шорፐ νոኙቪ крխշը. . Wojna polsko-bolszewicka 1919-1921 była wyjątkowa. Naprzeciw siebie stanęły bowiem wtedy dwa państwa o krańcowo różnych systemach politycznych i Piłsudski z oficerami z francuskiej misji wojskowej, drugi od prawej gen. Maxime Weygand FOT. ARCHIWUM15 SIERPNIA 1920 * Pod Warszawą toczą się dramatyczne walki o utrzymanie miasta * bolszewicy atakują * 16 SIERPNIA 1920 * Znad Wieprza rusza polska kontrofensywa, która odrzuca Armię CzerwonąZ jednej strony odradzająca się po 123 latach niewoli Rzeczpospolita, wyśniona i wywalczona przez Polaków na wszystkich frontach I wojny światowej, demokratyczna i uważająca się za część Zachodu. Z drugiej zaś bolszewicka Rosja, brutalna, bezwzględna, pod hasłami wolności dla robotników i chłopów ukrywająca prawdziwy zamiar odbudowy rosyjskiego imperium. W tej wojnie nie chodziło o zmianę granic, kontrybucje czy równowagę sił. Bolszewikom chodziło o unicestwienie przeciwnika i włączenie go do swojego systemu polityczno - - państwowego. Stąd właśnie wyjątkowość tego starcia, będącego w gruncie rzeczy wojną dwóch, jakże odmiennych też znaczenie bitwy warszawskiej - kulminacji tej wojny i wielkiego zwycięstwa, odniesionego w niezwykle dramatycznych okolicznościach, w której Polacy własnymi siłami zdołali obronić niepodległość. Własnymi siłami, bo wtedy - nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni - okazało się, że w sytuacji zagrożenia możemy liczyć tylko na jedna z nauk płynących z tej lekcji historii. W sytuacji zagrożenia Polacy potrafią się zjednoczyć i wykrzesać z siebie ostatnie siły, czego liczne dowody niesie z sobą rok 1920: Rząd Obrony Narodowej, do którego weszły wszystkie partie, 100 tys. ochotników w szeregach, powszechne wsparcie dla wojska, mobilizacja całego narodu. Dziś powinniśmy uczyć się od naszych poprzedników z 1920 r., bo nam narodowe zjednoczenie przychodzi nader trudno.***Gdy w 1918 r. wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z rozległych obszarów Białorusi i Ukrainy, na ich miejsce zaczęła wkraczać bolszewicka Armia Czerwona. Nowi władcy Rosji uważali te tereny za część państwa rosyjskiego i ani myśleli z nich rezygnować. Do ziem tych aspirowało również odradzające się państwo polskie, a Polacy swoją wskrzeszoną ojczyznę widzieli w granicach z 1772 r. By więc nie dopuścić do usadowienia się tam bolszewików, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski podjął decyzję o wysłaniu za Bug pospiesznie formowanych oddziałów Wojska lutego 1919 r. pierwsze polskie jednostki natknęły się na Armię Czerwoną nad rzeką Zelwianką na Białorusi i wymieniły z nią strzały. (Podaje się też datę 14 lutego i starcie pod miasteczkiem Mosty). Tak rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka. Wojna, w której w śmiertelnym niebezpieczeństwie znajdzie się świeżo przez Rzeczpospolitą odzyskana niepodległość i której kulminacją będzie zwycięska dla Polaków bitwa o WschódPosuwająca się na wschód armia polska bez większego trudu zajmowała kolejne obszary Litwy i Białorusi, by dojść do Dźwiny i historycznej Berezyny. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że sytuację na wschodzie wcześniej czy później trzeba rozwiązać kompleksowo, a oznaczało to po prostu gruntowne rozbicie Rosji (i to zarówno czerwonej, jak i białej) i stworzenie na jej gruzach federacji niepodległych państw związanych z Polską (Litwy, Białorusi, Ukrainy). Atak był więc tylko kwestią czasu, a powstrzymywała go niepewna sytuacja na granicy polsko-niemieckiej. Z drugiej strony, do radykalnego rozwiązania kwestii Polski szykowali się bolszewicy. W grudniu 1919 r. Lenin wystąpił z propozycją negocjacji. Równocześnie dowództwo Armii Czerwonej zaczęło przerzucanie na zachód swoich oddziałów. Polscy wojskowi uważali, że Moskwa gra na zwłokę, a uderzenie ze wschodu i tak nastąpi. 10 marca 1920 r. na naradzie w Smoleńsku bolszewickie kierownictwo przyjęło plan rozbicia Polski. Główny atak miał ruszyć latem 1920 r. z terenu Józef Piłsudski realizował swój plan federacyjny, w którym decydującą rolę - ze względu na potencjał - miała odegrać Ukraina. W kwietniu 1920 r. zawarł sojusz polityczny i wojskowy z przewodniczącym Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej atamanem Symonem Petlurą. Tak wzmocniony, Piłsudski 25 kwietnia 1920 r. rozpoczął wielką ofensywę na Ukrainie, starając się uprzedzić bolszewicki atak. W kierunku Kijowa ruszyło 60 tys. żołnierzy. Gen. Franciszek Skibiński, wówczas młody oficer w jednym z pułków ułanów, wspominał, że wyprawa kijowska przypominała zagony bohaterów sienkiewiczowskiej Trylogii. Polscy ułani galopowali po ukraińskich bezkresach, co rusz zajmując miejscowości znane im z lektury "Ogniem i mieczem" czy "Pana Wołodyjowskiego". Zaskoczeni bolszewicy oddawali pole, nie podejmując walki. 3 maja polski patrol wjechał do Kijowa tramwajem, wziął do niewoli oficera, po czym wycofał się. Opuszczone przez bolszewików miasto zajęto cztery dni później, a sześć dni później jego ulicami przeszła wspólna defilada oddziałów polskich i trupie białej Polski...Upadek Kijowa stał się szokiem dla Rosjan. Bolszewicka propaganda rozpętała kampanię, w której Matuszka Rosja została najechana przez polskich imperialistów. Do szeregów Armii Czerwonej wezwano wszystkich zdolnych do noszenia broni, w tym byłych carskich oficerów. 26 maja rozpoczęła się rosyjska ofensywa na froncie południowo-wschodnim. Przerzucona z Kaukazu 1. Armia Konna Siemiona Budionnego przełamała obronę polskiej 13. Dywizji Piechoty, zadając jej duże straty i rozpoczynając działania na tyłach. Kawalerzyści Budionnego odznaczali się bezwzględnością i brutalnością, mordując jeńców, wycinając szpitale, paląc miasta i wsie. 3. Armia pod dowództwem gen. Rydza-Śmigłego rozpoczęła odwrót, by uniknąć okrążenia. 13 czerwca oddano co działo się na południu, było niczym w porównaniu z tym, co szykowali bolszewicy na północy. 2 lipca w rozkazie do żołnierzy głównodowodzący frontu Michaił Tuchaczewski napisał słynne słowa: "Przez trupa białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na Wilno, Mińsk, Warszawę. Marsz!". Dwa dni później z terenu Białorusi ruszyło główne bolszewickie uderzenie. Tucha-czewski dysponował ogromnymi siłami - blisko 600 tys. żołnierzy, w tym co najmniej 140 tys. w oddziałach liniowych. Masa ta uderzyła na wielokrotnie słabsze oddziały polskie, rozbijając je lub spychając na zachód. W ciągłych klęskach i odwrotach upadało morale polskich żołnierzy, a nawet oficerów. W pierwszych dniach lipca Polacy cofnęli się ok. 250-350 km na zachód. Na południu bolszewicy doszli do Lwowa. 10 sierpnia Tuchaczewski wydał dyrektywę opanowania niepodległościW obliczu bolszewickiego zagrożenia całe społeczeństwo stanęło do walki. 6 lipca powołano Inspektorat Armii Ochotniczej z gen. Józefem Hallerem na czele. W wyniku naboru do jej szeregów zgłosiło się ponad 100 tys. osób. W Warszawie nieletni uczniowie stanowili aż 67 proc. zgłaszających się. Zanotowano przypadki stawiania się do wojska weteranów powstania styczniowego! Posługę w walczących szeregach sprawowali kapelani, panie podejmowały służbę w Ochotniczej Legii zbiórkę pieniędzy dla żołnierzy, a na front wysłano 85 tys. paczek żywnościowych. 24 lipca powstał koalicyjny Rząd Obrony Narodowej. Na jego czele stanął chłop z Wierzchosławic Wincenty Witos, a wicepremierem został socjalista Ignacy Daszyński. Przekaz był czytelny - polscy chłopi i robotnicy bronią kraju i jego niepodległości. W tym samym czasie Politbiuro partii bolszewickiej podjęło decyzję o utworzeniu sowieckiego rządu dla Polski: Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (Polrewkomu). Na jego czele postawiono Juliana March-lewskiego, weszli doń także szef Czeka Feliks Dzierżyński, komisarz polityczny Frontu Zachodniego Józef Unszlicht oraz komisarz ds. oświaty Feliks kompletneSzansą na odwrócenie niekorzystnej sytuacji był stworzony przez Piłsudskiego plan kontrofensywy. Miała ona polegać na związaniu walką sił bolszewickich na przedpolu stolicy i na północy od niej, a następnie silnym uderzeniu znad Wieprza w bok nacierających oddziałów. Formę rozkazu operacyjnego nadał temu pomysłowi szef sztabu generalnego gen. Tadeusz Roz-wadowski. Podjęcie właściwych decyzji ułatwiły Naczelnemu Wodzowi informacje zdobywane przez polski radiowywiad, który złamał bolszewickie kody i systematycznie podsłuchiwał (a kiedy trzeba było, to zagłuszał) wrogą korespondencję radiową. 11 sierpnia rozpoczęło się uderzenie bolszewików na Warszawę. Polskie dywizje rozpaczliwie broniły wyznaczonych odcinków, choć pod naporem wroga były spychane w tył i musiały odzyskiwać teren w kontratakach. Zdarzało się, że słabo wyszkoleni ochotnicy ulegali panice i szli w rosyjskie dywizje uderzyły pod Radzyminem, przełamały obronę i zdobyły miasto. Następnie jedna z nich ruszyła na Pragę, a druga na Nieporęt i Jabłonnę. Rozpoczęła się dramatyczna walka pod Radzyminem. 14 sierpnia we wsi Ossów zginął podczas natarcia batalionu 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej młody kapelan ks. Ignacy Skorupka. Jednak bohaterski opór żołnierzy i ochotników na przedpolach Warszawy nie poszedł na pierwsze, udało się powstrzymać bolszewików przed wdarciem się do stolicy, a po drugie, dało to czas Piłsudskiemu na przygotowanie kontruderzenia. Pięć dywizji piechoty oraz brygada kawalerii zostały skoncentrowane nad Wieprzem, prawym dopływem Wisły. Ich uderzenie, prowadzone osobiście przez Piłsudskiego, ruszyło 16 sierpnia w kierunku północno-wschodnim, w bok atakujących Warszawę jednostek bolszewickich. "Impet uderzenia był ogromny. Piechota w pełnym rynsztunku pokonywała 50-60 kilometrów dziennie, wyczerpanych żołnierzy umieszczano na wozach taborowych, a po odzyskaniu sił wracali oni ponownie do szeregów. Wolę walki konsolidowała obecność wśród walczących Piłsudskiego" - napisał bolszewicy rozpoczęli paniczny odwrót na wschód. W polskie ręce trafiały tysiące jeńców, karabinów i dział. Sytuacja na froncie diametralnie się zmieniła. Teraz to bolszewicy byli w odwrocie i usiłowali ze wszystkich sił ocalić skórę. Wspomniany tu już Korpus Konny Gaj-Chana wycofywał się w imponującym tempie. "Tak, to jest zwycięstwo, zwycięstwo kompletne, triumfujące. Z armii rosyjskich, które groziły Warszawie, niewiele co powróci. Mimo szybkości, z jaką uciekały, Polacy je przeganiali i zachodzili od tyłu" - zapisał świadek wydarzeń, młody francuski oficer Charles de Gaulle. Stało się jasne, że Warszawa jest uratowana, a bolszewikom nie uda się zająć warszawska była punktem zwrotnym w wojnie. Zatrzymała, a następnie załamała ofensywę Armii Czerwonej i zmusiła ją do odwrotu. We wrześniu 1920 r. doszło do drugiej wielkiej bitwy tej wojny - bitwy nad Niemnem, która przypieczętowała przewagę strony polskiej. Armia Czerwona była zdezorganizowana i ogarnięta chaosem. Bolszewicy, nie widząc szans na zwycięstwo, skwapliwie przyjęli propozycję rozejmu. Świeża polska niepodległość została STACHNIK, dziennikarzWAŻNE KSIĄŻKI* Józef Piłsudski "Rok 1920"W 1923 r. Michaił Tuchaczewski wygłosił w Akademii Wojskowej w Moskwie cykl wykładów, które zostały wydane drukiem pt. "Pochód za Wisłę". W 1924 r. ukazała się napisana przez Piłsudskiego książeczka "Rok 1920", będąca odpowiedzią na pracę Tuchaczewskiego. Piłsudski polemizuje w niej z niedawnym wojennym adwersarzem i przedstawia swoją wersję wydarzeń z dramatycznych dni wojny.* Norman Davies "Orzeł biały, czerwona gwiazda", ZnakStudium wojny polsko-bolszewickiej pióra znanego brytyjskiego badacza dziejów Polski Normana Daviesa (i jego pierwsza książka w ogóle!). Mimo że od jej napisania minęło już sporo lat i brak w niej wielu nowych odkryć (np. ustaleń prof. Grzegorza Nowika na temat radiowywiadu), praca nie traci wartości, głównie dzięki stylowi autora i jego bezstronnemu spojrzeniu na zagadnienie.* Janusz Cisek, Marek Cisek "Bitwa warszawska 1920. O Polskę i Europę", RytmSynteza konfliktu Polski i Rosji Sowieckiej 1918 -1921 napisana przez dwóch historyków, w tym prof. Janusza Ciska, byłego dyrektora Instytutu Piłsudskiego w Nowym Jorku i Muzeum Wojska Polskiego. Prof. Cisek specjalizuje się w zagadnieniach wojny 1920 r. i biografii marszałka Piłsudskiego. Praca przystępnie napisana i bogato ilustrowana rzadko publikowanymi materiałami.* Andrzej Nowak "Ojczyzna ocalona. Wojna sowiecko-polska 1919-1920", Biały KrukKompetentna monografia wojny z Sowietami pióra prof. Andrzeja Nowaka z UJ, jednego z najlepszych znawców Rosji i stosunków polsko-rosyjskich. Przedstawia dziedzictwo Rzeczypospolitej na Kresach, plany uczestników konfliktu oraz działania militarne. Tekst ilustrują zdjęcia z inscenizacji bitwy warszawskiej organizowanej co roku w wygrał bitwę warszawskąSpór o autorstwo planu bitwy warszawskiej rozpoczął się już w 1920 r. Wiele osób niechętnych Piłsudskiemu twierdziło, że to nie on był twórcą koncepcji kontruderzenia znad Wieprza. Podkreślano, że w przełomowych dniach sierpnia Piłsudski był w fatalnej kondycji psychicznej i bliski załamania, a12 sierpnia złożył na ręce premiera Witosa dymisję i wyjechał z Warszawy. Argumentowano też, że na wszystkich rozkazach operacyjnych od 12 do 16 sierpnia widnieje podpis szefa sztabu generalnego gen. Tadeusza Rozwadowskiego i to jego właśnie część oponentów Marszałka (zwłaszcza tych z prawej strony sceny politycznej, zbliżonych do endecji) uważała za głównego architekta zwycięstwa. Jako trzeci kandydat do autorstwa wysuwany był francuski generał Maxime Weygand, członek alianckiej misji, która przybyła do Warszawy 25 lipca 1920 r. i szef Sztabu Generalnego Rady Wojennej Ententy. Spodziewano się, że jako doświadczony w Wielkiej Wojnie sztabowiec zwycięskiej armii francuskiej obejmie dowództwo nad młodym Wojskiem doszło to do skutku z powodu sprzeciwu Piłsudskiego i ostatecznie Weygand został 27 lipca jedynie doradcą polskiego Sztabu Generalnego. Tak o jego rzeczywistej roli w przygotowaniach do bitwy mówił historyk prof. Janusz Cisek: "Opublikowano korespondencję między gen. Weygandem w Warszawie a marszałkiem Fochem w Paryżu. Weygand stwierdza w niej, że poparł plan Piłsudskiego jako jedyny sensowny w danych warunkach. Naniósł jedynie część technicznych poprawek, które usprawnią jego wykonanie. Inną relację podał kard. Aleksander Kakowski, który w rozmowie z Weygandem powiedział: »Cieszę się, bo plan przygotowany przez szefa sztabu marszałka Focha musi być znakomity«. Weygand odparł na to, że plan opracowany został nie przez niego, a przez polskich oficerów sztabowych. Takich relacji jest dość sporo i pozwalają zdecydowanie odrzucić wątek francuskiego autorstwa planu kontrofensywy". Kakowski zapisał później: "Przyjemnie mi było słuchać, jak jeden z najwybitniejszych generałów francuskich z uznaniem wyrażał się o pracy dowództwa polskiego, a przykro mi było, gdy sami Polacy z uporem wciąż powtarzali, że to był plan cudzy".A tak natomiast prof. Cisek skomentował rolę gen. Rozwadowskiego: "Jeżeli natomiast chodzi o przypisywanie autorstwa gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu, to tutaj sprawa także jest jasna. Słynny rozkaz 8358/3 z 6 sierpnia, zakładający koncentrację na linii Wieprza i uderzenie na tyły bolszewickich wojsk, przygotował Piłsudski. Rozwadowski zakładał koncentrację w okolicach Garwolina, bardzo płytką, zaledwie dwadzieścia kilka kilometrów za Warszawą. Myśl podobna, ale nie dająca żadnych szans na skuteczny tym cała odpowiedzialność za prowadzone działania spada na naczelnego wodza, którym był Piłsudski. Gdyby wojna została przegrana, on ponosiłby winę. Ale w sytuacji świetnego zwycięstwa od razu szuka się innych jego ojców. Mówiło się o cudzie nad Wisłą, o nadzwyczajnym wsparciu ze strony Francji, a wreszcie o gen. Rozwadowskim. Dziś jednak dla historyków nie ulega wątpliwości, że autorem zwycięstwa był Piłsudski".(PS)
Polscy Tatarzy chcą upamiętnić żołnierzy tatarskiego pochodzenia, którzy przez kilka stuleci walczyli i ginęli w obronie Rzeczpospolitej. W rocznicę Bitwy Warszawskiej z sierpnia 1920 roku planują odsłonić w Warszawie pamiątkową tablicę. Tatarzy to jedna z najmniejszych grup etnicznych w Polsce, ale ich historia na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej ma ponad 600 lat. Jako datę dobrowolnego osadnictwa tatarskiego w Wielkim Księstwie Litewskim i Rzeczypospolitej, Jan Długosz podaje rok 1397. Na ziemie polskie Tatarzy przynieśli ze sobą islam, gwarancja wolności wyznania była jednym z warunków osadnictwa. Już jednak w XVI-XVII wieku zatracili swój język i wiele obyczajów, nazwiska rodowe uległy spolszczeniu. Przez kilkaset lat, do II wojny światowej, uczestniczyli we wszystkich ważniejszych wystąpieniach zbrojnych. Brali udział w bitwach pod Grunwaldem, Kircholmem, Wiedniem czy Maciejowicami. Również w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku czy kampanii wrześniowej 1939 roku. Teraz polska społeczność tatarska chce ufundować i odsłonić pamiątkową tablicę. Okazją do takiej uroczystości jest setna rocznica Bitwy Warszawskiej, a tablica ma być odsłonięta na murze Muzułmańskiego Cmentarza Tatarskiego w Warszawie. "W 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku, ku wiecznej chwale polskich Tatarów, od wieków walczących i ginących w imię wolności i niepodległości Rzeczypospolitej. Cześć ich pamięci!" - taki napis ma się na niej znaleźć. Uroczystość zaplanowano na 15 sierpnia, inicjatywę koordynują organizacje skupiające polskich Tatarów: Muzułmański Związek Religijny w RP oraz Związek Tatarów Rzeczpospolitej Polskiej. Trwa zbiórka pieniędzy na ten cel. Historyk z Uniwersytetu w Białymstoku dr Artur Konopacki zwraca uwagę, że gdy tworzyły się zalążki polskiej niepodległości, społeczność tatarska również włączyła się w ten proces, czego przykładem jest utworzenie Tatarskiego Pułku Ułanów im. Mustafy Achmatowicza. W czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku pułk ten brał udział w walkach na linii Wisły k. Płocka i tam poniósł bardzo duże straty. Po jego rozformowaniu, wielu żołnierzy trafiło do 13. Pułku Ułanów Wileńskich, gdzie został utworzony szwadron tatarski. Pułk brał udział w kampanii wrześniowej 1939 roku. Konopacki podkreślił, że upamiętnienie polskich Tatarów walczących w obronie ojczyzny, to idea skierowana też do młodego pokolenia, które coraz słabiej zna historię i coraz mniej się nią interesuje. Największe w kraju skupiska Tatarów są w województwie podlaskim. W Bohonikach i Kruszynianach są ostatnie w kraju zabytkowe meczety, a przy nich mizary - muzułmańskie cmentarze. Miejscowości są też wciąż żywymi ośrodkami kultury tatarskiej. Ilu jest obecnie Tatarów w Polsce, dokładnie nie wiadomo. W ostatnim spisie powszechnym pochodzenie tatarskie zadeklarowało ok. 2 tys. osób.
Bitwa Warszawska rozegrana została zgodnie z planem operacyjnym, który na podstawie ogólnej koncepcji Józefa Piłsudskiego opracowali szef sztabu generalnego Tadeusz Rozwadowski, płk Tadeusz Piskor i kpt. Bronisław Regulski. Głównym celem operacji było odcięcie korpusu Gaj-Chana od armii Tuchaczewskiego i od zaplecza oraz wydanie skoncentrowanej bitwy na przedpolu Warszawy. Operacja składała się z trzech skoordynowanych, choć oddzielonych faz: obrony na linii Wieprza, Wkry i Narwi - co stanowiło rodzaj działań wstępnych; rozstrzygającej ofensywy znad Wieprza (na północ, na skrzydło sił bolszewickich) oraz wyparcia Armii Czerwonej za Narew, pościgu, osaczenia i rozbicia armii Tuchaczewskiego. W czasie polskich przygotowań do ostatecznego rozstrzygnięcia bolszewicy zbliżali się do Warszawy. Sądzili, że podda się ona w ciągu kilku godzin. Bitwa Warszawska rozpoczęła się 13 sierpnia walką o przedpole stolicy, o Radzymin, który kilkanaście razy przechodził z rąk do rąk. 14 sierpnia działania zaczepne na linii Wkry podjęła 5. Armia gen. Władysława Sikorskiego, mająca przeciw sobie siły sowieckiej IV i XV armii. Ciężkie boje, zakończone polskim sukcesem, miały miejsce również pod Pułtuskiem i Serockiem. 16 sierpnia gen. Sikorski śmiałym atakiem zdobył Nasielsk. Mimo to inne jednostki sowieckie nie zaprzestały marszu w kierunku Brodnicy, Włocławka i Płocka. 15 sierpnia trwały zacięte walki wojsk polskich z Armią Czerwoną pod Radzyminem, Ossowem i Zielonką. Ostatecznie polscy żołnierze, za cenę wielkich strat, utrzymali Radzymin i inne miejscowości, odrzucając bolszewików daleko od swoich pozycji. 16 sierpnia dzięki działaniom marszałka Piłsudskiego nastąpił przełom. Dowodzona przez niego tzw. grupa manewrowa, w skład której wchodziło pięć dywizji piechoty i brygada kawalerii, przełamała obronę bolszewicką w rejonie Kocka i Cycowa, a następnie zaatakowała tyły wojsk bolszewickich nacierających na Warszawę. Tuchaczewski musiał wycofać się nad Niemen. W wyniku Bitwy Warszawskiej straty strony polskiej wyniosły: ok. 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Straty zadane Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że ok. 25 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców. Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 r. dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego, już we wrześniu 1919 r. szyfry Armii Czerwonej zostały złamane przez por. Jana Kowalewskiego. Manewr polskiej kontrofensywy udał się zatem dzięki znajomości planów i rozkazów nieprzyjaciela, a także umiejętności wykorzystania tej wiedzy przez polskie dowództwo. COPYRIGHT Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
Niemcy – pozostając oficjalnie neutralne – próbowały wojnę polsko-sowiecką rozegrać na swoją korzyść. W Niemczech odnoszono się do odrodzonej Rzeczpospolitej jeśli nie z otwartą nienawiścią, to co najmniej z niechęcią i drwiną. Zarzucano jej ekspansjonizm i nadmierne apetyty terytorialne. Także Polacy podchodzili do Niemiec nieufnie, pamiętając o dekadach brutalnego wynaradawiania w zaborze pruskim i wciąż nieuregulowanej kwestii granicznej. W odmiennej perspektywie postrzegano w Berlinie stosunki z Rosją Sowiecką. Oba państwa wyszły z Wielkiej Wojny pokonane i izolowane przez zwycięską Ententę. Nie miały żadnych poważnych konfliktów interesów i wspólnej granicy, a więc i sporów terytorialnych. To wszystko skłaniało je do nawiązania współpracy pomimo dzielących je różnic ideologicznych. W Berlinie liczono się z możliwością wybuchu wojny polsko-bolszewickiej (1919–20). Z wielu względów była ona Niemcom na rękę. Rząd weimarski chciał wytargować od aliantów zachodnich złagodzenie warunków pokoju wersalskiego, w przeciwnym wypadku strasząc widmem rewolucji u siebie. Konflikt zbrojny odciągał ponadto uwagę Polski od jej granicy zachodniej i północnej, i to w sytuacji, gdy na Warmii, Mazurach i Górnym Śląsku zbliżały się plebiscyty. 20 lipca 1920 r. rząd niemiecki ogłosił neutralność w wojnie polsko-bolszewickiej, a pięć dni później zakazał przewozu i wwozu do Polski materiałów wojennych. Protesty polskiego rządu zdały się na nic. Na początku sierpnia stanowisko to poparła Powszechna Unia Niemieckich Związków Zawodowych, wspierana przez komunistów i socjalistów różnych odcieni. Do zdecydowanych jastrzębi należał Hans von Seeckt. Ten, jak go nazywano, sfinks z monoklem, który w czerwcu 1920 r. został dowódcą Reichswehry, był zdeklarowanym wrogiem polskiej państwowości. Jego zdaniem Polska została sztucznie stworzona przez Francję, by zastąpić Rosję w wywieraniu od wschodu presji na Niemcy. Klęska Polski oznaczałaby zatem załamanie się znienawidzonego traktatu wersalskiego, stanowiłaby unikatową okazję powrotu Niemiec do wielkiej polityki i odzyskania wschodnich prowincji. Ale aby Niemcy byli traktowani przez aliantów jako równoprawne mocarstwo, należało bezwzględnie zachować porządek społeczny i surowo zwalczać wszelkie tendencje wywrotowe. Dowódca Reichswehry liczył, że nowa władza w Rosji odejdzie wkrótce od rewolucyjnej retoryki i będzie ewoluowała w kierunku nacjonalizmu. Zapowiedzi o przeniesieniu rewolucji do Niemiec były, jego zdaniem, mocno wyolbrzymiane. Wiarę tę podzielało wielu Niemców, widzących w Leninie reformatora na wzór Piotra Wielkiego. Seeckt opowiadał się przy tym za zachowaniem neutralności w toczącej się wojnie i miał nadzieję, że Sowieci będą respektowali linię graniczną sprzed 1914 r. Podczas wykładu wygłoszonego w Hamburgu 20 lutego 1920 r. mówił: „Jeśli chodzi o uratowanie przed bolszewizmem Polski, tego śmiertelnego wroga Rzeszy, tworu i sojusznika Francji, złodzieja niemieckiej ziemi, niszczyciela niemieckiej kultury, to do tego dzieła nie powinna być przyłożona żadna niemiecka ręka i jeśli diabeł będzie chciał zabrać Polskę, to powinniśmy mu w tym pomóc. Nasza przyszłość leży w bliskości z wielką Rosją i czy podoba nam się ta dzisiejsza [komunistyczna], czy nie, nie mamy innego wyjścia. Powstrzymać bolszewizm powinniśmy usiłować na naszych własnych granicach, jeśli on w ogóle, co wydaje się coraz mniej prawdopodobne, w ogóle zechce nas zaatakować”. Z drugiej strony Seeckt potraktował początkowe sukcesy bolszewików w wojnie z Polską jako kartę przetargową w stosunkach z aliantami. W kwietniu 1920 r. Niemcy zwrócili się do nich o zgodę na zmniejszenie Reichswehry do pułapu 200 tys., a nie – jak przewidywał traktat wersalski – do 100 tys. Zgody jednak nie dostali. W dniach ofensywy sowieckiej władze niemieckie ze szczególnym lękiem spoglądały na leżące w bezpośredniej bliskości frontu, odcięte od reszty kraju korytarzem pomorskim, Prusy Wschodnie. Żywe tu były wspomnienia, gdy prowincję podczas Wielkiej Wojny kilkakrotnie najeżdżali Rosjanie. Poza tym – w związku z plebiscytem na Warmii i Mazurach – stacjonowały tam, mające zapewnić warunki nieskrępowanego wyboru, wojska francuskie, brytyjskie, włoskie i japońskie. Nie wiadomo było, jakby się one zachowały, gdyby doszło do przeniesienia walk na terytorium Niemiec. Granica państwa była długa i przebiegała w trudnym, zalesionym, nieprzejrzystym terenie. Bezpieczeństwa prowincji strzegło zaledwie 18 tys. żołnierzy, z czego, zgodnie z harmonogramem zmniejszania armii niemieckiej, w najbliższych miesiącach do cywila pójść miało 3 tys. Zgodnie z harmonogramem 11 lipca 1920 r. przeprowadzono plebiscyt. Nie wydaje się, aby na jego skrajnie niekorzystny dla Polski wynik znacząco wpłynęły wieści o klęskach wojsk polskich na froncie. O proniemieckim wyborze lwiej części Mazurów zdecydowały zupełnie inne względy. Tak czy inaczej, 22 lipca wprowadzono w Prusach Wschodnich stan wyjątkowy i całość władzy spoczęła w rękach gen. Johannesa von Dassela, dowódcy I Okręgu Obronnego (Wehrkeis I) z siedzibą w Królewcu. Na północnym odcinku frontu bolszewicy dotarli w tych dniach do granicy polsko-niemieckiej i przekroczyli dawną granicę prusko-rosyjską. 30 lipca ok. 2 tys. polskich żołnierzy zostało zmuszonych do przekroczenie granicy państwowej koło wsi Prostki, na południowo-wschodnich kresach Prus Wschodnich, po czym zostali internowani. W ciągu następnych dwóch tygodni Rosjanie dotarli do Działdowa, Brodnicy, Lidzbarka i Lubawy. Operująca na skrajnym prawym skrzydle Armii Czerwonej 12. Dywizja Piechoty z 4. Armii spotkała się z radosnym przyjęciem znacznej części miejscowej ludności. Były to bowiem obszary przyznane Polsce decyzją konferencji wersalskiej, bez przeprowadzania plebiscytu. Z okien wywieszano dawne flagi cesarskie w barwach czarno-biało-czerwonych i postulowano przywrócenie urzędników z czasów niemieckich. Niemiecki wywiad donosił, że generalnie mniejszość niemiecka w Polsce wyraźnie sympatyzowała z bolszewikami, licząc, że ci uwolnią ją spod polskiego jarzma. Tzw. niezależni socjaliści w Grudziądzu i Toruniu przygotowywali się, by wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej przejąć władzę i ogłosić dyktaturę proletariatu. Na przełomie lipca i sierpnia 1920 r. Niemcy nie mieli wątpliwości co do rychłego upadku Polski. W pierwszych dniach sierpnia 1920 r. szef niemieckiej dyplomacji Walter Simons zaproponował ludowemu komisarzowi spraw zagranicznych Gieorgijowi Cziczerinowi pełną normalizację stosunków i wymianę ambasadorów. Wyraził przy tym nadzieję na poszanowanie granic z 1914 r. Spotkało się to z pozytywnym przyjęciem Cziczerina i Politbiura. Seeckta z kolei niepokoiła możliwość przejścia przez granicę setek tysięcy pobitych i zdemoralizowanych polskich żołnierzy i zachowanie się Armii Czerwonej na dawnych ziemiach niemieckich. Jego zdaniem ważne było, aby byli poddani pruscy nie poczuli się porzuceni przez rząd w Berlinie. Do strony rosyjskiej apelowano o oszczędzanie, w miarę możliwości, cierpień ludności cywilnej. Sprawę przyszłości zachodnich i północnych ziem polskich Seeckt chciał poruszyć na konferencji w Londynie, gdzie Niemcy miały wzywać do przyznania tamtejszej ludności prawa do samostanowienia i przeprowadzenia plebiscytów. Liczono, że na terenie byłego zaboru pruskiego odnowi się antagonizm z dawną Kongresówką, a w obliczu upadku państwa polskiego i widma rządów bolszewików nawet Polacy będą skłonni, pod pewnymi warunkami, powrócić pod niemieckie skrzydła. Odrzucano przy tym pomysł wkroczenia wojsk niemieckich, gdyż oznaczałoby to złamanie traktatu wersalskiego i nieuchronnie pociągnęłoby za sobą atak aliantów, zostałoby też źle odebrane przez samych Sowietów. Dbano więc o przestrzeganie zasady neutralności – wszelkie niezbędne kontakty między władzami niemieckimi a bolszewickimi miały odbywać się wyłącznie na terytorium Prus Wschodnich. Z tego też powodu nie zgodzono się, aby wojska niemieckie obsadziły kolej w korytarzu pomorskim, odciążając w tym Wojsko Polskie. To sami Niemcy w Polsce mieli tworzyć oddziały samoobrony. Losy wojny zaczęły się jednak niespodziewanie odwracać. Polacy przeszli do kontrofensywy i odcięli najbardziej na zachód wysunięte sowieckie jednostki, które 20 sierpnia były zmuszone w okolicy Działdowa przekroczyć granicę Prus Wschodnich. 25 sierpnia Polacy znów znaleźli się koło Prostków, a 2 września zajęli Suwałki. Niemcy zostali ponownie odcięci od bezpośredniej styczności z bolszewikami. Sowieccy żołnierze w liczbie 45 tys. zostali internowani na poligonie w Orzyszu. Alianci i Polacy naciskali na przewiezienie internowanych w głąb Niemiec, przestrzegając przed zezwoleniem na ich ponowny udział w wojnie. Niemcy powoływali się na brak wystarczającej liczby żołnierzy do ich pilnowania i fakt odcięcia Prus Wschodnich od reszty kraju, co uniemożliwiało odtransportowanie ich koleją. Zdecydowanie odrzucili sugestie, jakoby po stronie bolszewickiej walczyły jednostki niemieckie czy też jakoby przymykali oko na wykorzystywanie niemieckiego terytorium przez Sowietów. Rzeczywiście, wydaje się, że część Rosjan niepostrzeżenie przeszła przez zalesione tereny przygraniczne już po stronie niemieckiej, ale nie ma dowodów na to, że był to ruch masowy i odbywał się za zgodą władz niemieckich. Jeszcze w maju 1920 r. do Warszawy przybył nowo mianowany chargé d’affaires Niemiec hr. Alfred von Oberndorff. Polacy wielokrotnie pytali go, czy i pod jakimi warunkami Niemcy udzieliłyby im wsparcia, przestrzegając równocześnie, że nieprzychylne zachowanie Niemiec w godzinie próby niełatwo zostanie zapomniane przez naród polski. Na rzecz Rzeczpospolitej lobbowali posłowie włoski i węgierski oraz nuncjusz apostolski. Ten ostatni zapytał Oberndorffa, czy Niemcy nie zechciałyby wesprzeć Polski 50 tys. żołnierzy, aby ocalić ją przed upadkiem? Poseł włoski Francesco Tommasini wyrażał opinię, że Niemcy mogłyby z łatwością wysłać w pole 200–300 tys. żołnierzy. Niemiecki dyplomata na te i inne sugestie, zgodnie z oficjalną linią, udzielał odmownych odpowiedzi, powołując się na deklarację neutralności, fakt trwającej właśnie reorganizacji armii niemieckiej, skomplikowane stosunki aliantów z Rosją i stanowisko opinii publicznej. Sprawę pomocy dla Polski kilkakrotnie poruszał też sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej w rozmowach z akredytowanym w Watykanie niemieckim posłem. Oberndorff miał jednak poważne wątpliwości co do słuszności polityki, którą firmował. „Musimy życzyć sobie jednak – pisał 1 lipca 1920 r. w liście do centrali – aby Polska przetrwała; z pewnością jest ona w wielu sprawach naszym przeciwnikiem, ale jest też i ścianą odgradzającą nasz kraj od czerwonej zguby – i byłoby zbrodnią tak wobec naszego kraju, jak i całej ludzkości, gdybyśmy nawet w najmniejszym stopniu przyczynili się do zwycięstwa Sowietów”. Przestrzegał, że „czerwone hordy” nie zatrzymają się na granicach osłabionych wojną, rozbrojonych Niemiec, w których setki tysięcy osób otwarcie przyznają się do komunistycznych sympatii, a gdy wybuchnie rewolucja i wojna domowa, nikt nie będzie pamiętał o terytoriach utraconych na rzecz Polski. Nadzieje niektórych swych współziomków na to, że Rosjanie zemszczą się na Polakach za utracone niemieckie terytoria, nazwał naiwną krótkowzrocznością. Poglądy Oberndorffa były jednak odosobnione. Jak raportowano z polskiego poselstwa w Berlinie 28 sierpnia 1920 r. do centrali w Warszawie: „Sądzili oni [niemieccy konserwatyści] natomiast, że zbolszewizowanie Królestwa Polskiego i Galicji wytworzy w byłym zaborze pruskim (...) tak ostrą antytezę między Poznaniem i Warszawą, że Poznań nic o Warszawie nie będzie chciał wiedzieć i że tak popularne w Poznaniu hasła autonomiczne pozyskają w razie panowania bolszewików w Warszawie cechę już nie federalistyczną, ale separatystyczną, że innymi słowy panowanie bolszewików w Warszawie spowoduje oderwanie się dobrowolne Księstwa Poznańskiego od Państwa Polskiego (...), że nastąpi siłą rzeczy ponowne złączenie Księstwa Poznańskiego z Rzeszą Niemiecką”. Polsko-niemieckie kontakty dyplomatyczne latem 1920 r. cechowała głęboka nieufność i podejrzliwość. Niemcy delikatnie sugerowali Polakom, że gdyby ochłodzili swe kontakty z Francją, to mogliby liczyć na ocieplenie stosunków z Niemcami. Szef MSZ, książę Eustachy Sapieha, odrzucił te sugestie i nakazał posłowi w Berlinie niewchodzenie w żadne dyskusje na ten temat. Polacy byli przekonani, że Niemcy nie mieli woli politycznej do zawarcia uczciwego porozumienia z Rzeczpospolitą, a wzajemne stosunki przypominały kwadraturę koła. Z kolei radca poselstwa Niemiec w Warszawie Herbert von Driksen wspominał po latach: „Polski rząd nie zamierzał wciągać znienawidzonego niemieckiego sąsiada, do którego wciąż jeszcze żywił obawę, do jakiejkolwiek kombinacji”. W cieniu wojny toczyła się dyskusja o statusie Gdańska i polskich uprawnień w tym mieście. Gdańscy portowcy kilkakrotnie odmawiali rozładunku statków z materiałami wojennymi dla Polski. Gdańskie Zgromadzenie Konstytucyjne 20 sierpnia zwróciło się do Reginalda Towera, nadkomisarza Ligi Narodów, sprawującego władzę na obszarze Wolnego Miasta, o ogłoszenie go neutralnym w toczącej się wojnie i niezwłoczne powiadomienie o tym obu stron wojujących. Komisarz rządu polskiego ds. wyznaczenia granicy z Niemcami Wiktor Kulerski donosił z Gdańska o przygotowaniach do ataków na polskie urzędy i sugerował wzmocnienie sił stacjonujących w korytarzu pomorskim. Napięta sytuacja panowała i na Górnym Śląsku. Wojciech Korfanty 17 sierpnia 1920 r. wezwał Ślązaków do walki. Wybuchło, szybko stłumione, pierwsze powstanie śląskie. W Berlinie z zaniepokojeniem odebrano podpisanie 12 października 1920 r. w Rydze polsko-sowieckich preliminariów pokojowych, a pięć miesięcy później ostatecznego pokoju. Oznaczało to bowiem uwolnienie znacznych sił polskich do potencjalnych działań militarnych na zachodniej granicy, zwłaszcza że Sowieci musieli natychmiast skierować znaczne siły na Kaukaz i do tłumienia buntów na Ukrainie. Tylko naprzeciw Górnego Śląska, gdzie miał się odbyć plebiscyt, Polska skoncentrowała siedem dywizji. Wywiad niemiecki donosił, że niektórzy polscy oficerowie zapowiadali swym żołnierzom mające nastąpić wkrótce wkroczenie na Śląsk i do Prus Wschodnich. Dowództwo Reichswehry przygotowywało plany operacyjne na ewentualność konfrontacji militarnej z Polską. Seeckt skłaniał się do pomysłu uderzenia na Poznań z linii Zbąszyń–Głogów, podczas gdy szef sekcji T1 w Urzędzie ds. Wojska płk Hasse optował za koncentrycznym natarciem na stolicę Wielkopolski równocześnie z rejonów Wrocławia i Piły. Na przełomie 1920/21 przeprowadzono kilkumiesięczną grę wojenną, w której sprawdzano oba te scenariusze. W lutym 1921 r. nowy sekretarz stanu w Auswärtiges Amt Edgar Haimhausen pisał w okólniku, że Polska zbroi się i koncentruje, aby wraz z referendum wkroczyć na Górny Śląsk i opanować go siłą. Pretekst do interwencji miała stanowić celowo rozpętywana przez Polaków fala terroru. Aż do uregulowania przebiegu granicy na Górnym Śląsku w Niemczech liczono się z możliwością otwartej wojny z Polską.
Utworzono: poniedziałek, 28, styczeń 2013 Ustawą z dnia 21 lipca 1990 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił odznaczenie w postaci Krzyża za udział w Wojnie 1918–1921 dla osób, które pełniąc służbę w latach 1918–1921, przyczyniły się do ugruntowania niepodległości naszego państwa. Krzyż nadawany był uczestnikom wojny z lat 1918-1921 we wszystkich służbach, żyjącym w dniu wejścia ustawy w życie (10 sierpnia 1990 r.). Odznaczenie obejmowało wojnę polsko-ukraińską i wojnę polsko-bolszewicką. Nadawane było przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Ministra Obrony Narodowej. Odznaczeni otrzymywali odznakę Krzyża i legitymację. Nadawanie Krzyża uznano za zakończone z dniem 8 maja 1999 roku. Odznaczenie posiada formę krzyża równoramiennego prostego wykonanego z metalu o wymiarach 42 x 42 mm i składa się z czterech równych, rozszerzonych na końcach ramion o przekroju spłaszczonego ośmioboku i związanych pośrodku sześcianem. Na ramionach poprzecznych Krzyża wyryty jest poziomo napis: OBROŃCY – OJCZYZNY, na ramionach pionowych – daty: 1918 i 1921, w środku zaś skrzyżowania ramion znajduje się wizerunek orła na tle z białej emalii. Na Ziemiach Odzyskanych, w granicach ówczesnej gminy Żarów po 1945 roku osiedliło się dwóch uczestników wojny polsko-bolszewickiej 1919-1921, którzy zostali odznaczeni Krzyżem za udział w Wojnie 1918-1921. ppor Adam Majewski - 1900-1995 ppor Kazimierz Śmiałowski - 1896-1994 ppor Kazimierz Śmiałowski, syn Antoniego i Franciszki Klich, urodzony dnia 11 września 1896 roku w miejscowości Rokitnica k. Łodzi. Podporucznik WP. Mieszkał w Żarowie ul. przy Ogrodowej. Brał udział w walkach z bolszewikami w latach 1919-20 na terenach wschodniej Polski w szeregach 6. pułku ułanów (3. szwadron, 3. pluton). Odznaczony Krzyżem "Za udział w wojnie 1918-21" dnia 19 marca 1991 r., Legitymacja Odznaczenia nr 12-91-137 KZW. ppor Adam Majewski syn Tomasza i Antoniny Jeżykowskiej, urodzony dnia 20 grudnia 1920 roku w miejscowości Skugocin k. Konina. Zmarł r. Mieszkał w Mrowinach przy ul. Wojska Polskiego. W styczniu 1920 roku został wcielony do Wojska Polskiego. Służył w 18. pułku piechoty 4. dywizji piechoty. Następnie przeniesiony został do 48. warsztatu taborowego w 15. dywizji piechoty. Brał udział w walkach z bolszewikami w latach 1920-21 pod Kijowem, Kowelem, Berdyczowem, Wasylem (dowódcy kapt. Długoszewski, gen. Władysła Jung). W latach 1918-1919 należał do Armii Podziemnej WP. Mieszkał w miejscowości Wapno k. Gniezna do 1948 roku. Na Ziemie Odzyskane przybył w 1948 roku i osiedlił się w Mrowinach. Odznaczony Krzyżem "Za udział w wojnie 1918-21" dnia r., Legitymacja Odznaczenia nr 14-90-130 KZW. Jednostki w których służył ppor Kazimierz Śmiałowski i ppor Adam Majewski: 6 Pułk Ułanów Kaniowskich (6 – oddział kawalerii Wojska Polskiego II RP. Pułk powstał w 1917 roku w ramach II Korpusu Polskiego w Rosji. Przestał istnieć 12 maja 1918 roku po bitwie z Niemcami pod Kaniowem, gdzie 1. szwadron 6. pułku ułanów rozlokowany w Kutelewce został całkowicie rozbity, a odcięty od sił głównych 2. Szwadron 6. pułku ułanów porucznika Cieślińskiego brawurową szarżą pobił nieprzyjaciela biorąc w dalszej akcji około 100 jeńców. Pułk został ponownie sformowany w grudniu 1918 roku. Powstał z połączenia 6. pułku ułanów jazdy lwowskiej z 6. pułkiem ułanów zorganizowanym w Odessie. Pułk nawiązywał do tradycji 6. pułku ułanów Księstwa Warszawskiego i 6. pułk ułanów Dzieci Warszawskich walczącego w wojnie z Rosją w 1831. Do 1939 roku pułk stacjonował w garnizonie Stanisławów. Obraz autorstwa Jerzego Kossaka pt. "Pościg 6 pułku za bolszewikami" W wojnie z lat 1919-21 Pułk brał udział w wojnie z bolszewikami walcząc pod Michnowem, Zasławcem, Nowo Konstantynowem, Kumanowicami i Łysą Górą. Jeden ze szwadronów pułku wraz ze szwadronami 14. pułku ułanów Jazłowieckich brał udział w dniach 11 do 13 lipca 1919 roku w ciężkim bojach pod Jazłowcem odparając atak oddziałów ukraińskich i nie dopuszczając tym samym wroga do klasztoru Sióstr Niepokalanek. Dowódcami pułku w czasie wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej byli podpułkownik Stefan Grabowski (1918), major Włodzimierz Kownacki (1919), pułkownik Zdzisław Kostecki (1919), pułkownik Stefan Cieński (1919-1920), podpułkownik Stefan Grabowski (1920 – 1924). Dowódcą 3. szwadronu był rotmistrz Stanisław Heller, a 3. plutonu podporucznik Andrzej Wiśniewski. W kampanii wrześniowej 1939 roku pułk walczył w składzie Podolskiej Brygady Kawalerii pod Uniejowem, Jankowem, Starym Polesiem, Sierakowem, Laskami i Wólką Węglową oraz brał udział w obronie Warszawy. Odznaka pamiątkowa 6. pułku ułanów (po lewej); odznaka pamiątkowa Związku Kaniowczyków (po prawej) Odznaka pułkowa zatwierdzona Dz. Rozk. MSWojsk. nr 49, poz. 872 z 13 grudnia 1921 roku, posiada kształt krzyża maltańskiego, o ramionach emaliowanych w barwach niebieskich proporczyków pułkowych. Na poziomych ramionach krzyża, na białych paskach umieszczono niebieskie kąty. Na środek krzyża nałożony srebrny orzeł jagielloński z tarczą niebieską na piersiach, na której wpisano numer i inicjał 6 U. Oficerska - trzyczęściowa, wykonana w srebrze, emaliowana o wymiarach 52x52 mm. W sierpniu 2008 roku w czasie remontu grobu rodzinnego Jana Suzina na warszawskich Powązkach wydobyta została zalutowana, z której 17 kwietnia 2009 roku w Muzeum Wojska Polskiego ujawniono sztandar 6. pułku ułanów Kaniowskich. Sztandar 6. pułku ułanów Kaniowskich odnaleziony w grobie rodzinnym Jana Suzina 18 pułk piechoty (18. pp) w skladzie 4. dywizjii piechoty. Utworzony został z żołnierzy służących w jednostkach byłej armii austro-węgierskiej: 17. pułk strzelców, 89. pułk piechoty z Rzeszowa, batalion zapasowy 33. pułku strzelców, "batalion strzelców sanockich", "batalion pułku piechoty ziemi ropczyckiej" z Dębicy. 8 lutego 1919 roku pułk nosił już miano 18. pułku piechoty. Chrzest bojowy przeszedł w walkach polsko-ukraińskich pod Przemyślem, gdzie 22 stycznia 1919 roku odparł natarcie od strony Siedliszcz. Kolejne walki stoczono pod Popowicami, Wołostkowem, Glinną Nawarją i Basiówką. 27 kwietnia kompanie z 18. pułku piechoty brały udział w walkach o Podhorce i Kamienopol. 13 maja 1919 roku pułk wszedł w sklad 4. dywizji piechoty, brał udział w walkach o Sambor, Stanisławów, Czortków, Jazłowiec, Martynów. W czerwcu nad Zbruczem pułk toczył boje pod Żurowem i Białobożnicą. Następnie został skierowany na Wołyń do walk z wojskami bolszewickimi (Serdy, Kuleszyn, Siemieniwka, Niepoznanicze). W walkach o Kijów 18. pułk piechoty zdobył Korosteń, po czym wraz z całą 4. dywizją piechoty przeszedł do Koziatynia jako odwód Naczelnego Wodza. Następnie skierowany nad Górną Berezynę (walki pod Pleszcznicami, Klinnem, Komarówką, Pruskowiczami). Po odrzuceniu wroga za Berezynę, pułk przeszedł do Bohuszewicz jako odwód. Dnia 1 sierpnia puk z innymi oddziałami 4. dywizji piechoty przybył do Janowa nad Bugiem (walki pod Buczycami Starymi, Sarnkami, Sierplicami, Terlikowem, Howczycami). W Bitwie Warszawskiej zadaniem pułku było pilnowanie przepraw przez Wisłę na południe od Warszawy. 17 sierpnia pułk otrzymał rozkaz przejścia pod Płońsk w składzie 5. dywizji piechoty (walki pod Ćwiklinkiem). Ostatnie boje pułk stoczył pod Żurownem i Firlejowem. Po dwuletnim pobycie na froncie od Karpat po Berezynę, 18. pułk piechoty odszedł najpierw do Łomży, skąd w 1921 roku na wiosnę przeniesiony został do Konina, a w październiku do Skierniewic na stałe miejsce postoju. Dnia 10 lipca 1921 roku w Koninie pułk otrzymał chorągiew z rąk Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa, marszałka Józefa Piłsudskiego. W wyniku konsolidacji Wojska Polskiego 17 stycznia 1920 roku 2. dywizja strzelców wielkopolskich została przemianowana na 15. dywizję piechoty. Organizacja wojenna dywizji w latach 1919-1921 wyglądała następująco: Dowództwo 15 Dywizji Piechoty Wielkopolskiej (gen. Władysław Jung): XXIX Brygada Piechoty (płk Stanisław Wrzaliński)XXX Brygada Piechoty (płk Tadeusz Gałecki) XV Brygada Artylerii (gen. Anatol Kędzierski) XV Batalion Saperów Jazda dywizyjna Kolumny taborów: 713, 714; 48 warsztat taborowy Szpital polowy nr 705 Urząd Gospodarczy Szpital koni Kolumna samochodowa nr 69 Dywizja uczestniczyła bitwie warszawskiej. Oddziały 15. dywizji piechoty pod dowództwem generała Władysława Jungawyparły bolszewików ze znacznej części Mazowsza. Bolszewicy zostali pokonani pod Duchnowem, Mińskiem Mazowieckim, Ostrowem oraz Łomżą. generał Władysław Jung - 1870-1940 Władysław Jan Jung (ur. 23 czerwca 1870 w Gorlicach, zm. 1 stycznia 1940 we Lwowie) – pułkownik artylerii Cesarskiej i Królewskiej Armii oraz generał dywizji Wojska Polskiego. Odznaczony Orderem Virtuti Militari. Od dziecka kształcił się w szkołach wojskowych w Koszycach. W 1888 ukończył Wojskową Wyższą Szkołę Realną w Hranicach na Morawach. Następnie odbył studia na Wydziale Artylerii Akademii Wojskowo-Technicznej w Wiedniu. Mieszkał w Krakowie, a wakacje spędzał we Lwowie. W 1891 otrzymał nominacje na stopień podporucznika i został oficerem zawodowym armii austriackiej. Przeszedł kolejne szczeble dowódcze w jednostkach wojskowych. W 1904 został awansowany do stopnia kapitan. W 1908 służył w 1. pułku armat Polowych w Krakowie, dowodzonym przez podpułkownika Aleksandra Truszkowskiego, późniejszego tytularnego generała dywizji WP. W latach 1914-1915 – w stopniu majora – brał udział w walkach na froncie rosyjskim. Od 1916 do 1917 już jako pułkownik dowodził 24. pułkiem armat polowych na froncie rumuńskim. W 1918 był dowódcą brygady artylerii na froncie włoskim i tam w listopadzie dostał się do niewoli. W grudniu 1918 wyjechał do Francji i do stycznia 1919 poszerzał wiedzę na kursie artylerii w Le Maris. Po jego zakończeniu wstąpił do Armii Polskiej dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. W lutym został dowódcą 1. pułku artylerii polowej. 2 kwietnia przekazał jednostkę pod dowództwo ppłk Mikołaja Gomólickiego, a sam objął stanowisko dowódcy I Brygady Artylerii. Od październik 1919 do kwietnia 1920 pełnił funkcję dowódcy VII Brygady Artylerii, a także inspektora artylerii 2 Armii. 1 maja 1920 został zatwierdzony z dnia 1 kwietnia w stopniu generała podporucznika. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Od kwietnia 1920 do czerwca 1924 był dowódcą 15. dywizji piechoty. Pozostając na tym stanowisku, w 1921 wszedł w skład Polskiej Misji Wojskowej, a w późniejszym czasie ukończył kurs dla wyższych dowódców. 31 marca 1924 Prezydent RP Stanisław Wojciechowski na wniosek ministra spraw wojskowych, gen. dyw. Władysława Sikorskiego, awansował go na stopień generała dywizji ze starszeństwem z 1 lipca 1923 i 8. lokatą w korpusie generałów. Od czerwca 1924 do lipca 1926 był sprawował funkcję dowódcy Okręgu Korpusu Nr IV w Łodzi, a od lipca 1926 do listopada 1928 – Okręgu Korpusu Nr II w Lublinie. 30 listopada 1928 został przeniesiony w stan spoczynku. Odznaczony: Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych (trzykrotnie), Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-1921, Legią Honorową. Materiały: Miejsko-gminne Koło Związku Kombatantów RP i BWP w Żarowie Opracowanie Bogdan Mucha
lista żołnierzy walczących w wojnie polsko bolszewickiej