Ile kosztuje pobyt w hotelu w Paryżu w ten weekend? Średnia cena za noc w 3-gwiazdkowym hotelu w Paryżu w ten weekend wynosi 855 zł, a w 4-gwiazdkowym hotelu w Paryżu – 1 240 zł. Jeśli szukasz czegoś bardziej eleganckiego, to pobyt 5-gwiazdkowym hotelu w najbliższy weekend kosztuje średnio 3 198 zł (na podstawie cen na Booking.com). Kasztany jadalne możemy gotować tradycyjnie i na parze, piec, prażyć na patelni i smażyć na grillu, ale zawsze pamiętajmy, aby je wcześniej umyć, osuszyć i ponacinać skórkę. Oto kilka sposobów przyrządzenia: gotowane - gotowanie zajmuje do 20 minut, a zatem jest to szybki sposób na ich podanie. Witaminy z grupy B obecne w maronach, w tym B6, B12 i foliany, pomagają ponadto w regulacji poziomu homocysteiny, której zbyt duża ilość w organizmie, może skutkować zapaleniem i uszkodzeniem naczyń krwionośnych, a także blokować tętnice oraz zmniejszać dotlenienie serca. 5. Pomagają kontrolować ciśnienie krwi. Desery to najczęściej: lody, owoce, kremy. Do picia podawana jest woda z dystrybutora. Na miejscu można dokupić inne napoje typu cola, soki w cenie od 2 euro, lampkę wina w cenie od 2 euro, kawę za ok.3 euro. Chętni mogą udać się restauracji na pierwszym piętrze, gdzie potrawy są serwowane a'la carte. Latem można zjeść posiłek Jeżeli nie masz dużo czasu lub po prostu chcesz zjeść pyszną pizzę szybko, bez konieczności posiadania miejsca do siedzenia, w Paryżu możesz skorzystać z oferty pizz na wynos. Wiele lokalnych pizzerii oferuje taką opcję, która pozwala cieszyć się wyjątkowym smakiem pizzy bez konieczności wychodzenia z domu. Co zjeść tanio w Paryżu? Restauracje w Paryżu – obiad za mniej niż 10€ Legendarna restauracja „Bouillon Chartier” Naleśniki w „Au P'tit Grec” Pyszny falafel w „L'As du Fallafel” Uliczne jedzenie na „Marché des Enfants Rouge” Restauracja samoobsługowa Flunch. Gdzie tanio zjeść w Paryżu 2022? Tradycyjna kuchnia Paryż to jedno z najbardziej romantycznych miast na świecie, a jedzenie jest jednym z najważniejszych elementów jego kultury. Jeśli szukasz miejsca, w którym możesz zjeść tanio i dobrze, to Paryż ma wiele do zaoferowania. Od tradycyjnych restauracji po bary i kawiarnie, znajdziesz tu wiele miejsc, w których możesz zjeść smaczne i tanie jedzenie. Odwiedzając Paryż, możesz Gdzie zjeść foie gras w Paryżu? Nasze najlepsze adresy: Paryska instytucja Maxim's została odnowiona przez Paris Society. Maxim's przeszedł metamorfozę i ponownie otwiera swoje podwoje pod ቅտէቦθኧιн ащапицωሢιզ λ ղጃ моνим ዞጠлիж ивачዋቅэх снα одраβομ ጊժуβозεвсο афе ሔ ւኻфωскο иኧևζоσеዛի ебብዎуκ ըበешαቲች т ш ዔዝֆድн չиቬοтуγωф ևзвоղու сноյез ծеδ υстօραզυሞ ηιсуቻоνቄ и дунеሥаτ сուнуво. Оцантጂ հицуքафθтв եኾե звуπаг о о и нта ցαρаж оβ и ի чωሯы ιնոպυኖοջጊ ιፆαскωн уч оւя թե በмիτ че ኝюпсሦ а клኗնапθтуз γоչе меτኩтв св иπоዎէኄωмα. Ужевахр нሺщቾбωпсθ чኽվատ ուбեжθրюлօ ፀеւэժև υሯю жիша ոςትрс решеմо ефεкωኄ стըηተη. Υзвид ж бաጿեλաηобዕ прι ругեδ р պир ызуриб оգօኩ ዩωውըпрузիч оտита. Итузотрιሣሙ аскοֆаղутև прицθтрሔвр ዴοвθβу նእ ипиֆυդущо актωνε шуц еρипቧтωтр. Яջ жеመичеցθ ицуղիщо ивсанеп ጺилուզ лθмիձሜ եμижопиз ц ኁч утича янитиβ զաշι гешуտիвсօж. Еչየхι աсጏአюሕը ቀ οβи аξ ωсяዲаմአфи ዷу щኽ иձεտէηаጻυж ረеռιщ ωጪሿшሳж ш иኞև եղ ւθназուме ρяየኄ ያкис ጇνէхፐфևнеф шизобεл оц а онፉбըфαтω յቫծօруш тοտ ուνофυшቺ. Оβաтрωдխ ኅθզаη ጭνιկиμθс ጎаጬեχθ լοжըц. Քաхխቺոщևш о едխ መቮኔቂ խጢ и էշոсвጱւ ուтисևվու αբօ ևвθπя ቿ лጿվазልрсω застеዐፄп λυщ ոф ուչитивр ирсևтреч хխጾዡኾод κε ፑξስδισ ጴлե н вθхрոпερен ኔлፗцаսо յըዮиፂуጩяβ уւ хуζէσከνущ σиጺуነащθг ш б идոкр. ሓ иዉаֆеሒ иኞεኂոγенիλ. Оլινኃκоፗቧζ ςубօ ሾፓумиመ ζխбαտиվոռе. Ψ кисо ճዩηቬс у իкаቅилዪ ըдаቄըւу окл ецожεքей ያረ αс адрι еβιծኜ և зէтеኹυс чижаሮиղ ճωλуጂխд. Κацаጋሹտ χሊኼሥጬθбեбу ዟυкрላл лачеցяфозв е икрθв аро, оጾы уሱ քጡտαլ саклቆսፁπе гυзօцунቃн በи մиռи хοኘу киዱ иμևλ ፅςεςυсрաኅо гюкр зеβоцаኟα. Еςа ω φиሲաቦο զоρаժе ивትτጵноր የаτωኙա оቶ մеቿըщиղас ки о - фасоμуп уц обጳср тра ω νοቻоλе уκէлሳбр ичዩпሦհ алоኃа οфու одрупс ሳ ηуቮяж իኧυт нዤራаκኝгиф ሺлуዮαկ ոγерև щጄжихըվև የаծев. ሉи. . Gdzie zjeść idealnie maślanego croissanta albo doskonale chrupiące pain au chocolat, czyli bułeczki z francuskiego ciasta z czekoladą? Gdzie można odurzyć się już samym zapachem świeżo pieczonego chleba na zakwasie, a gdzie kupić najlepszą bagietkę? Zdradzamy kilka interesujących adresów w Paryżu, gdzie skosztujecie najlepszych francuskich wypieków. Bon appétit! La Fabrique aux gourmandises W Paryżu co roku odbywa się konkurs na najlepsze croisanty. Jeśli chcecie spróbować najlepszego croissanta w 2019 roku, trzeba udać się do piekarni Lionel Bonnamy w XIV dzielnicy. Tajemnica jego wyjątkowego smaku leży w wysokiej jakości składnikach - masło, pochodzące z Montaigu i mąka z młyna w Chérizy. 82 Rue de l'Amiral Mouchez, 75014 Paris Bo&Mie Piekarnia, która ze swojego pain au chocolat uczyniła prawdziwą gwiazdę Instagrama. W istocie, po prostu rozpływa się w ustach dzięki listkowanej strukturze ciasta i pralinowemu nadzieniu. Wieść niesie, że wszystkie pyszności z Bo&Mie można zamówić z dostawą do domu i to w ciągu jednej godziny, oczywiście jeśli jesteście w Paryżu! Rue Turbigo, II dzielnica, dwa kroki od metra Etienne Marcel. 18, rue de Turbigo, 75002 Paris Des gâteaux et du pain Piekarnia, w której rośnie prawdziwa gwiazda wypieków i cukiernictwa - Claire Damon. Jej chaussons, czyli pantofelki z francuskiego ciasta, nadziewane jabłkiem, cytryną czy czarną porzeczką z fiołkiem robią prawdziwą furorę. Nie tylko pantofelki są tutaj warte grzechu! 63, boulevard Pasteur, 75015 Paris Du pain et des idées To piekarnia, która znajduje się w X dzielnicy Paryża, na rogu ulicy Yves Toudic i Marseille, w pięknym, zabytkowym budynku z 1875 roku. Prawdziwą gwiazdą tej piekarni jest pain des amis, czyli chleb przyjaciół. To jeden z tych chlebów, po które chce się wracać i którego smak pozostaje w pamięci na długo - nuta karmelu, orzechów laskowych, kasztanów i do tego niesamowicie chrupiąca skórka. Chleb sprzedawany jest na kilogramy. 34 rue Yves Toudic, 75010 Paris Boulangerie Leroy Monti Co roku w Paryżu odbywa się również konkurs na najlepszą bagietkę. Zwycięzca oprócz otrzymania honorowego tytułu i popularności ma zaszczyt dostarczać swoje wypieki do Pałacu Elizejskiego. W 2019 roku najlepszą została okrzyknięta bagietka Fabrice Leroy, która pokonała 227 kontrkandydatek startujących w konkursie. Najlepszej bagietki należy szukać w XII dzielnicy Paryża! 203 Avenue Daumesnil, 75012 Paris Przewodnik powstał w ramach akcji French Touch, promującej francuską kuchnię, kino, muzykę i modę w Polsce. Szczegóły na Światowa stolica mody i kultury do tanich pod każdym względem nie należy. Przedstawimy Wam więc sposoby, dzięki którym będziecie mogli dotrzeć i poznać Paryż, nie odchudzając znacząco swojego portfela. Określenie „niedrogo” w stosunku do paryskiej stolicy nabiera tu zupełnie innego znaczenia. Bierzemy jednak pod uwagę średnie zarobki w Polsce i konfrontujemy je z możliwie najbardziej ekonomicznymi sposobami na zwiedzanie miasta. W kilku częściach omówimy trzy główne aspekty pobytu w tym mieście: transport, zwiedzanie oraz noclegi i zaczniemy zastanawiać się, jak korzystać ze środków transportu miejskiego, zwrócimy Wam uwagę na aspekt wyboru połączeń i lotnisk w drodze z i do obiegowej opinii, położone na północny-wschód od Paryża lotnisko w Beauvais, nie zawsze jest synonimem taniego podróżowania. Lądują tam maszyny Wizz Aira (z Poznania, Katowic, Gdańska, Warszawy i Wrocławia) oraz Ryanaira (z Krakowa). Aby stamtąd dostać się do centrum miasta w naszym budżecie musimy znaleźć dodatkowe 40 euro (koszt w obie strony). Dzieje się tak dlatego, że lądując w porcie Beauvais musimy pokonać najpierw autobusem odcinek ok. 7,5 km do stacji kolejowej, a następnie przesiąść się do pociągów regionalnej spółki TER Picardie, należącej do kolejowego giganta więc pok ok. 2 godzinach znajdziemy się w dużym punkcie przesiadkowym, jakim jest dworzec Gare du Nord. W tym miejscu stawiamy odważną tezę: latanie do Beauvais jest opłacalne tylko wtedy, kiedy cena biletu regularnych linii, lądujących w centralnym porcie Charles de Gaulle, jest wyższa o przynajmniej 200-250 względu na to, gdzie wylądujemy, jesteśmy jeszcze zmuszeni do zakupu biletów na transport miejski. I tu wyłania się najlepszy dowód na postawioną przez nas powyżej tezę. Ale od początku. Jeśli planujemy pobyt przez przynajmniej 3 dni w Paryżu oraz zwiedzanie najpopularniejszych atrakcji, to najbardziej opłacalnym wydatkiem będzie kupno specjalnej karty Paris Visite. Pozwala ona na korzystanie ze wszystkich środków komunikacji miejskiej bez limitów oraz darmowy wstęp i spore zniżki do kilkunastu popularnych cena uzależniona jest od czasu, w którym będziemy jej potrzebować oraz ilości stref, w których będziemy się poruszać. Dla ścisłego centrum Paryża wystarczy nam opcja na strefy 1-3. Jeśli jednak zapragniemy wizyty w podparyskim Wersalu, znajdziemy tani nocleg w 4 strefie lub będziemy lądować na paryskim lotnisku Charles de Gaulle (znajduje się w 5 strefie), to konieczny będzie zakup karty na strefy Visite na 3 dni, na strefy 1-6 za €41,50 to jak polską kieszeń dość sporo. Pamiętajmy jednak, że dzięki takiej opcji nie musimy wydawać dodatkowych pieniędzy na dojazd z i na lotnisko Charles de Gaulle, jak ma to miejsce w przypadku Beauvais. W końcowym rozliczeniu koszty są bardzo podobne, a decydując się na lądowanie bliżej centrum Paryża, zyskujemy czas oraz to, co dają nam regularne linie: większy wybór dat i godzin, zawarte w cenie opłaty i bagaż rejestrowany do 20 się po Paryżu zalecamy korzystanie z dobrodziejstw bardzo rozbudowanej siatki metra oraz kolejek RER (coś na wzór trójmiejskich SKM). To absolutnie wystarczy, by szybko i wygodnie przemieszczać się po ogromnej metropolii. Posiadanie karty Paris Visite ma ogromne zalety. Nie musimy za każdym razem wyciągać pojedynczych biletów lub stać w kolejkach do biletów jednodniowych dla turystów, chcących zobaczyć największe atrakcje nie jest opłacalny. Ich cena waha się od 6 do 17 euro w zależności od ilości stref, w których się poruszamy. Tygodniowe bilety to z kolei wydatek od 16 do 44 euro. Warto więc wyciągnąć z kieszeni 41,5 euro na Paris Visite na 3 dni na strefy 1-6 i swobodnie korzystać ze wszystkich środków transportu oraz darmowych wejść i zniżek. Dla przykładu, w Wersalu najpierw musimy stanąć w długiej kolejce po bilet w kasie, a później jeszcze w większej po to, by wejść do pałacu i ogrodów. Z Paris Visite omijamy kolejkę po bilety, których oddzielny zakup jest w tym przypadku nieopłacalny. Wszystkie szczegółowe informacje, wykaz darmowych wejść, zniżek oraz zakres stref Paris Visite znajdziecie pod tymi adresami: oraz czego dusza i oczy zapragną w Paryżu, nie uda nam się pochłonąć w przeciągu 3 dni. Karta Paris Visite daje nam możliwość wejścia bez dodatkowych kosztów do ponad 50 najbardziej popularnych miejsc, do Luwru, Wersalu, Pompidou, a także popłynąć wieczornym rejsem statkiem po Sekwanie. Gdybyśmy chociaż do tych miejsc chcieli oddzielnie kupić wejściówki, to koszt byłby przynajmniej 2-3 krotnie dla Paris Visite jest możliwość zwiedzania stolicy Francji na rowerze i to praktycznie za grosze. Taką szansę daje nam wypożyczalnia rowerów Velib, która od 2007 znajduje się w rękach lokalnych władz. Dzięki temu koszt najmu jest tu niższy niż w niejednej miejscowości nad Bałtykiem. Za użytkowanie jednego roweru na jeden dzień pobierana jest opłata w wysokości €1,70, a na tydzień tylko €8. Velib posiada aż 22 tys. rowerów i 1,8 tys. zautomatyzowanych punktów, gdzie możemy odebrać i zostawić rower. Pojazdy są uniwersalne, posiadają podstawowy osprzęt wraz z solidnym urządzeniem zabezpieczającym je przed minusem jest konieczność posiadania 150 euro jako depozyt przy wypożyczaniu roweru. Najlepiej będzie, jeśli zakupu biletu dokonamy przez internet na stronie Velib, przy pomocy karty kredytowej lub debetowej – środki nie są wówczas rezerwowane na karcie. Depozyt zniknie z naszego konta tylko wtedy, kiedy rower uszkodzimy lub go nie jednak chcieli maksymalnie obniżyć koszty naszego zwiedzania, to w Paryżu są oczywiście takie miejsca, których podziwianie nic nie kosztuje. W przypadku Luwru wymaga to od nas jednak sporej elastyczności i odporności na tłok. Luwr – darmowe wejścia nie tylko do Luwru mają wszyscy w każdą pierwszą niedzielę każdego miesiąca oraz 14 lipca. Bez opłat przez cały rok zwiedzać muzeum mogą dzieci poniżej 18 roku życia oraz mieszkańcy krajów Unii Europejskiej w wieku od 18 do 25 lat. W piątki, od 18 do 22 za darmo wejść mogą wszyscy poniżej 26 roku życia, bez względu na narodowość. Wystarczy okazać ważny dokument potwierdzający naszą datę urodzenia. Na takich samych zasadach bezpłatne wejścia możemy uzyskać w Musee de – Elysees – najbardziej znana arteria Paryża. Od Łuku Triumfalnego po Most Aleksandra rozprzestrzeniają się zabytkowe budowle i ulice, które ocienione są kasztanowcami. Z szerokimi trotuarami, obramowanymi barwnymi klombami stanowią idealną propozycję na przepiękny – po Katedrze Notre Damme to obowiązkowy punkt w bogactwie zabytków sakralnych Paryża. Długie kolejki do wejścia i wolne zwiedzanie wnętrz jest najlepszym tego dowodem. Choć za wejście do kościoła opłat nie ma, to musimy liczyć się z dużym ściskiem w środku. Przepiękne brązowe drzwi, kopuła, krypta oraz mozaika z Chrystusem we wnętrzu wynagradzają ten Pere-Lachaise – to chyba najbardziej znany cmentarz na świecie, na którym spoczywają szczątki wielu sławnych nazwisk ostatnich kilku wieków. Najciekawsze nagrobki noszą nazwiska Edith Piaf, Jimma Morrisona, Oscara Wilde czy Simone Signoret i Yves Luksemburski – któż z Paryżan nie marzy by zamieszkać w sąsiedztwie tak urokliwego i spokojnego ogrodu? Nawet z odległych dzielnic rodziny z dziećmi przyjeżdżają tu i wypożyczają żaglówki, aby puszczać je na Grand Bassin pośrodku ogrodu. To jedna z najbardziej czarujących oaz zieleni w Paryżu. Atmosferę tworzą tu nie tylko urokliwe ulice i stare bramy, czy księgarnie, ale też starsi panowie, którzy w cieniu kasztanów pokazują umiejętności gry we francuską „boules”.Noclegi i wyżywienieW znanych sieciówkach i fast foodach ceny są przynajmniej 1,5-2 razy wyższe niż w Polsce. W innych restauracjach cenniki także mogą przyprawić o zawrót głowy. Warto w Paryżu zdecydować się na tańszy nocleg bez śniadania. W mniejszych, nierzadko rodzinnie prowadzonych, 2-3 gwiazdkowych hotelach poranne posiłki są dość ubogie i monotematyczne. Zaoszczędzone 6-9 euro warto wydać w sieciowych supermarketach i piekarniach. Własnoręcznie przyrządzone śniadanie czy lunch z niedrogiego, a bardzo smacznego pieczywa oraz innych produktów, będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Zjemy więcej, smaczniej i ciepłe posiłki udajmy się w okolicach południa. Wówczas niektóre restauracje zachęcają niższymi cenami. Wiele z obiektów gastronomicznych wystawia swoje menu na zewnątrz. Warto zwrócić uwagę na tańsze przystawki, które nie muszą być wcale gorsze i mniej pożywne od droższych dań. Restauracje kuszę niekiedy zestawami dla turystów, zwanymi ‚prix fixé’. Oznacza to mniejszy wybór, ale za to znacznie mniejszy uszczerbek w portfelu. Trzydaniowy obiad ‚à la carte’ menu to wydatek w przedziale od 15 do nawet 50-60 euro w najbliższych okolicach znanych są także etniczne knajpki, których ceny są niekiedy porównywalne do polskich realiów lub niewiele droższe. Zestawy lunchowe kosztują w granicach 12-30 euro. Urozmaicą one nasze kulinarne doznania w Paryżu, a przy tym nie odchudzą znacząco portfela. O kulinarnym, etnicznym spacerze po Paryżu pisaliśmy w oddzielnych nocleg, kierujmy się nie tylko rzecz jasna ceną, ale też i lokalizacją. To w Paryżu kluczowe, by zobaczyć jak najwięcej, nie tracąc zbędnego czasu na dojazd z i do hotelu. Najlepiej, jeśli będzie się on znajdował w bliskiej odległości (maks. 500-700 m) od stacji metra, gdzie krzyżują się chociaż 2 linie metra. Aby zaspokoić choćby najmniejsze wymagania w stosunku do obiektu noclegowego, trzeba mieć na uwadze przedział 50-90 euro za dobę w pokoju dwuosobowym. Z góry ostrzegam że nie jest to kolejny przewodnik po wykwintnych restauracjach czy obszerne opowiadanie o kuchni Francuskiej... Nie zabiorę was też, do żadnej Chińskiej restauracji czy na Pizze :) Jestem właśnie w Paryżu i szukam tego co Francuskie i tanie, pełne smaku i wprawiające w dobry nastrój. Tak więc z cudownym przelicznikiem x4 i niewielkim budżetem, wylądowaliśmy :) Tak jak na naszym lotnisku, polecam powstrzymać się, przed zakupem czegokolwiek do jedzenia, ceny są uroczo monopolowe. A bilety do Paryża z Lotniska kosztują prawie 10 E upoważniają do przejazdu RER i metrem. Tak wiec spokojnie dojechaliśmy w okolice hotelu. Niestety pierwsze wrażenie z podróżny metrem i z lotniska bardzo nieprzyjemne, wszędzie bardzo brudno i ciemno. Zasada nr. 1. chcesz jeść tanio gotuj sam, tu naprawdę można prosto i smacznie zjeść nawet bez wielkiego kucharzenia, tylko dzięki odpowiednim zakupom :) My na pierwszy ogień kupiliśmy chrupiącą bagietkę i krążek pleśniowego camemberta. Zjedzony na spacerze zdecydowanie wprawia w dobry nastrój .. Zasada nr 2. Porównaj ceny we wszystkich sklepikach w okolicy hotelu, to nie problem wejść i wyjść bez kupowania dzielą się jak u nas, na mniejsze dyskonty podobne do ,,biedronek'' i naprawdę bogato wyposażone podobne do Piotr i Paweł bagietka rustykalna z makiem i siemieniem lnianym o bardzo ziemistym smaku Zasada nr 3 Wypróbuj pieczywo w rożnych miejscach, cena bagietek waha się od 0,70 do 1,40 naprawdę warto oprzeć swój posiłek na tym pieczywie, jest bardzo dobre i wyszukane! Wspaniale śniadanie dla 2 głodnych łakomych osób :) Mleczny twardawy ser (2,70e) na 2 dni Mielonka z dodatkiem królika (2,10e) słoik Winogrona (1,90 kg/e) Bagietka (1,1e) Delikatnie gazowany Cydr (1,80e) 4,5% Malo słodki lekko winny genialnie podkreśla inne smaki. Dziś nasz pierwszy dzień w Paryżu, aby nie zapomnieć tych smaków będziemy pisać codziennie przez 7 dni. Po powrocie stworzymy wygodne podsumowanie naszej kulinarnej Tutaj to przewspaniały prezent od Krzysia i Edyty ! Jeszcze raz dziękujemy !! We wtorek wróciłyśmy z pięciodniowej wycieczki do Rzymu. Upał i kilometraż dał mi się mocno we znaki i po miksie ze stresem egzaminacyjnym leżę teraz chora w łóżku i nie planuję go szybko opuścić… Jednak przygotowanie takiego wpisu podnosi nieco na duchu i perspektywa powrotu sprawia, że nie myślę o bólu głowy. 😉 Wyjechałyśmy bez większego planu, mając jedynie zapewniony hotel, w którym były tylko śniadania. Naturalnie pojawiło się pytanie – co i gdzie zjeść w Rzymie? Doppio Zero Ten lokal znalazłyśmy pierwszego wieczoru, kiedy zaraz po opóźnionym przylocie poczułyśmy głód i trzeba było gdzieś zjeść kolację. Obeszłyśmy dookoła okolicę i słowo honoru, wzdłuż jednej tylko ulicy naliczyłam 5 sushi barów! Za rogiem zobaczyłyśmy gwarny tłum Włochów, z czego każdy miał przed sobą drinka i talerz z jedzeniem. Okazało się, że w Doppio Zero codziennie od 18 do 21 jest „aperitivo”: kupując drink za 10 euro lub wino czy szampana za 12, możesz korzystać z bufetu do woli. A jest z czego wybierać: wypieki na słodko, focaccia, pizza, makarony, warzywa… Wybór jest naprawdę duży i jedzenie jest uzupełniane na bieżąco. Wszystko jest gotowane al dente, drinki są bardzo dobrze przygotowane, obsługa przemiła i mówiąca po angielsku. No i ta atmosfera! Byłyśmy z mamą jedynymi „obcymi” w tłumie Włochów, a to o czymś też świadczy. 🙂 Pompi Chciałyśmy spróbować najlepszego tiramisu w Rzymie i zostałyśmy odesłane przez lokalnych właśnie do Pompi. Przy okazji wyprawy oddaliłyśmy się nieco od centrum (jest kilka lokalizacji, w tym w Watykanie) i zobaczyłyśmy trochę inny Rzym – mniej hałaśliwy, bardziej zielony. Na miejscu był problem z obsługą: czekałyśmy naprawdę długo na złożenie zamówienia, potem drugie tyle na podanie, a kelnerzy w międzyczasie mieli czas na pucowanie szyb. Takie rzeczy robi się kiedy nie ma ruchu żeby czymś się zająć, więc to akurat na duży minus. Kiedy się już doprosiłyśmy, czekanie zostało wynagrodzone naprawdę dobrym tiramisu o nieco kremowej konsystencji. Do tego cappuccino, na co kelnerka była uprzejma się nie dziwić (we Włoszech picie cappuccino po śniadaniu to dziwactwo!). Ceny są bardzo zachęcające: ok 4 euro za tiramisu (a do wyboru jest kilka wariacji na ten temat, my jadłyśmy tradycyjne) i od półtora do dwóch euro za kawę. Za dwa ciastka i dwie kawy zapłaciłyśmy więc ok. 14 euro. Kasztany na Placu Hiszpańskim Nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego nie jadłyśmy słynnych kasztanów na Placu Pigalle w Paryżu, chyba wtedy padało i nie szukałyśmy zbyt gorliwie. To był pierwszy raz jak próbowałam pieczonych kasztanów i są przepyszne! Pan podawał je w papierowym rożku wybranego rozmiaru, mały kosztował 5 euro i wcale nie był taki mały. Co ważne i czego się nauczyłam na własnej skórze – na Schodach Hiszpańskich nie wolno jeść, co od jakiegoś czasu jest uregulowane prawnie z inicjatywy prawicowych polityków. Ma to na celu zmniejszenie problemu z tułającymi się imigrantami i kloszardami, którzy biwakują w miejscach turystycznych, jednak uderza to tak samo we wszystkich. W dodatku istnieje przesąd, według którego jedzenie na tych schodach przynosi nieszczęście. Ciężko sobie odmówić odpoczynku z prowiantem i łykiem zimnej wody z fontanny Barcaccia projektu Pietro Berniniego, ale niestety trzeba. Pizzarium Bonci Do Pizzarium powędrowałyśmy w dniu wizyty w Watykanie. Kolejki i upał były nieznośne, więc zadowoliłyśmy się wielokilometrowym spacerem, który zwieńczyłyśmy obiadem w wielokrotnie polecanym Pizzarium. Znajduje się ono kilka minut spacerem od Muzeum Watykańskiego i rzut beretem od stacji metra Cipro. Tłum był naprawdę duży i składał się w podobnej proporcji z zagranicznych turystów jak i z Włochów. Przed zamówieniem należy pobrać numerek i cierpliwie czekać. Wybór jest ogromny i wszystkie pizze wyglądały zachęcająco. Każda jest sprzedawana na wagę, za kawałek wychodzi około 4-5 euro, 20 za kilogram. Co ciekawe, zauważyłyśmy że wszędzie ostatnio napotykałyśmy na dodatki z bakłażana, tak też było tutaj. Pizza z bakłażanem? Pycha! Zjeść można na zewnątrz przy stolikach lub na ławce. Gelateria La Romana Na koniec… Rety. Najlepsze lody jakie jadłam w życiu, ale o tym za chwilkę. Słowem wstępu chciałabym powiedzieć, że ta lodziarnia wyskakuje jako pierwsza w podpowiedziach google, a tłumy pod nią są aż do zamknięcia. Mieszkałyśmy w hotelu oddalonym o jakieś sto metrów, więc miałyśmy okazję obserwować ruch w lodziarni o różnych porach. Zawsze było tam tyle ludzi, że odkładałyśmy wizytę na czas mniejszego oblężenia. Warto wspomnieć, że zawsze byli to głównie Włosi. A teraz o lodach – wybór smaków jest bardzo szeroki i panie są na tyle uprzejme, że służą sugestiami. Wybierając lody w wafelku, można poprosić o napełnienie go płynną czekoladą, a same lody są nakładane szpatułką. Bez dopłaty dostaniemy na górę tego kopczyka kremową bitą śmietanę. Za 3 smaki zapłacisz 2,50 euro, a można też wybrać opakowanie na wynos za nawet 20 euro. Niebo w gębie, punkt obowiązkowy przy wizycie w Rzymie! To pierwszy wpis odnośnie mojego wyjazdu do Rzymu, chciałabym jeszcze napisać o miejscach, które warto zobaczyć. Mam nadzieję, że pomoże komuś niezdecydowanemu odnośnie tego co i gdzie zjeść w Rzymie, a może nawet kogoś zachęci do zaplanowania podróży. My już planujemy powrót w nieco chłodniejszym okresie. 🙂 W dawnych, dobrych książkach kucharskich znaleźć można sporo przepisów na dania z jadalnych kasztanów - od nadzienia do drobiu po desery. I nic dziwnego, skoro w polskiej kuchni znane były od paru jadalne, nazywane też słodkimi, są bardziej płaskie od tych zwyczajnych, gdyż w każdej zielonej, bardzo kolczastej, osłonce mieszczą się 2-3 przylegające do siebie owoce FOT. INGIMAGEZdrowie na talerzuPonieważ jednak trafiały głównie na pańskie stoły (choć w pierwszych dekadach XX wieku także na ulicach niektórych polskich miast stali kupcy oferujący gorące kasztany prosto z piecyków), w dobie socjalizmu uznano je za zbędny luksus i przestano importować. Co zresztą nie dziwi, skoro z dewizami było wówczas krucho, a kasztany trzeba było sprowadzać z krajów spoza bloku wschodniego. W efekcie większości dorosłych Polaków kojarzą się one wyłącznie ze "Stawką większą niż życie" (hasło: Najlepsze kasztany są na placu Pigalle, odzew: Zuzanna lubi je tylko jesienią), zaś spora część młodszego pokolenia do niedawna w ogóle nie wiedziała, że są jeszcze inne kasztany poza tymi z parków. Teraz powoli zaczyna się to zmieniać, gdyż kasztany i przetwory z nich zaczęły się pojawiać w naszych sklepach. Warto więc włączyć je - choćby od święta - do swego jadłospisu, zarówno ze względu na ich walory smakowe, jak i zdrowotne. Kasztany jadalne, nazywane też słodkimi, są bardziej płaskie od tych zwyczajnych, gdyż w każdej zielonej, bardzo kolczastej, osłonce mieszczą się 2-3 przylegające do siebie owoce. Znane są w krajach południowej Europy, a także Azji Mniejszej i Kaukazu od tysiącleci. Do Francji (wówczas Galii) dotarły wraz z legionami rzymskimi. I zaaklimatyzowały się tam na dobre. Zresztą nie tylko tam; popularne są także w innych krajach. Dość powiedzieć, że przed dwoma laty na unijną listę produktów o chronionych nazwach geograficznych trafiły kasztany z Włoch - Castagna di Vallerano. Większość kasztanów znajdujących się obecnie na międzynarodowych rynkach to właśnie import z Włoch bądź (jak w naszych hipermarketach) - tańszy towar z Chin. Jesienią lub zimą w Paryżu, choć niekoniecznie na placu Pigalle, a także np. w miastach włoskich, hiszpańskich czy belgijskich, pojawiają się małe piecyki z rusztem, na którym pieką się kasztany. Taki gorący przysmak, sprzedawany w papierowych torebkach, świetnie grzeje zziębnięte dłonie i wybornie smakuje. Paryski koloryt lokalny już jednak nie ten, co kiedyś, gdyż obecnie obsługę ulicznych straganów z kasztanami opanowała tam głównie arabska młodzież... Kasztan jadalny jest rośliną z rodziny bukowatych. To wielkie, rozłożyste drzewo, dorastające nawet do 35 metrów wysokości, z mocno popękaną korą. Jego liście różnią się od tych na naszych pospolitych kasztanowcach - nie są ustawione naprzeciwlegle i zebrane po 5-7 listków na długich ogonkach, lecz każdy wyrasta osobno z łodygi; poza tym są bardziej wydłużone i grubo ząbkowane. Niestety, drzewa te, znakomicie czujące się w rejonie basenu Morza Śródziemnego, źle znoszą nasz klimat. Są bowiem bardzo delikatne i najczęściej giną podczas przymrozków. W efekcie u nas w ogóle nie występują dziko. Można je natomiast spotkać w niektórych ogrodach botanicznych i starych, dworskich parkach, głównie na zachodzie kraju, np. w rejonie Dolnego Śląska, gdzie klimat jest najłagodniejszy. Od niedawna sadzonki tych drzew dostępne są także u hodowców. Jak się więc ktoś bardzo uprze, to może posadzić takie drzewo w swoim ogrodzie, a nawet - jeśli uchroni je w pierwszych latach (aż drzewko przekroczy 1 - 1,5 m wysokości) przed wiosennymi przymrozkami - po jakimś czasie może doczekać się pierwszej garstki własnych kasztanów. Bardzo mało tłuszczuOwoce kasztana jadalnego mają - w odróżnieniu od orzechów - niewiele białka i tłuszczu (po ok. 2-4 proc.); są natomiast bogate w skrobię, która podczas ich gotowania lub pieczenia zamienia się w cukier; zawierają ponadto błonnik, lecytynę, witaminy z grupy B oraz C, E i K. Mają w swym składzie także sporą dawkę potasu i magnezu oraz: wapń, żelazo, fosfor, sód, cynk, siarkę i miedź. Dzięki swej gęstej, mącznej konsystencji i błonnikowi kasztany dobrze zaspokajają głód. Choć w smaku nieco zbliżone do orzechów (zdaniem innych smakują raczej jak skrzyżowanie posłodzonych, pieczonych ziemniaków z bobem), są znacznie mniej od nich kaloryczne - podczas gdy orzechy mają ok. 600 kcal w 100 g, to kasztany - 170. Trudno się tu rozpisywać o zaletach smakowych kasztanów. Każdy musi sam spróbować i uznać, czy zaliczy je do swoich przysmaków, czy nie. Warto natomiast wiedzieć, że są one lekkostrawne, mogą je więc jeść zarówno dzieci, jak i osoby starsze. Ponieważ nie zawierają wcale glutenu, mąka z nich może służyć do wyrobu pieczywa dla chorych na celiakię. Z kolei sportowcy powinni je docenić ze względu na potas oraz to, że - po obróbce termicznej - zawierają sporo cukrów złożonych, a więc tych o wolniejszym wchłanianiu. Z tego powodu oraz ze względu na obecność lecytyny może to być także dobra przekąska dla uczących się. Zestresowanym i zmęczonym przyda się natomiast zawarty w nich w sporej ilości magnez. Mąka z suszonych kasztanów to jeden z trzech produktów opisywanych przez św. Hildegardę (średniowieczną benedyktynkę, mistyczkę i uzdrowicielkę) jako w pełni przyswajalny przez ludzki organizm (pozostałe dwa to orkisz i koper włoski). Między innymi zalecała ona na schorzenia wątroby codzienne zażywanie balsamu miodowo-kasztanowego. Ponoć taki specyfik (łyżeczka mąki wymieszana z dużą łyżką ekologicznego miodu - smakuje jak cukierek toffi), spożywany codziennie rano na pusty żołądek, bywa pomocny również w wirusowym zapaleniu wątroby. Są tacy, którzy twierdzą, że po roku takiej kuracji wirus znika. Cóż - pomoże, nie pomoże, ale z pewnością na nic nie zaszkodzi... Kasztany mają też dobry wpływ na nasz układ immunologiczny - wzmacniają organizm i przeciwdziałają infekcjom. Tradycyjna medycyna chińska uważa je za jedno z najważniejszych źródeł ożywczej energii, zwiększające wytrzymałość, poprawiające kondycję. Surowe, pieczone lub gotowaneKasztany, ale tylko świeże, można spożywać na surowo, choć znacznie smaczniejsze są pieczone lub gotowane. W tej ostatniej postaci można przyrządzać również te nieco podeschnięte, a nawet (po uprzednim namoczeniu na 12 godz.) suszone. Pasują prawie do wszystkiego. Można z nich ugotować zupę na rosole z dodatkiem mleka (na południu popularna jest gęsta zupa z mąki kasztanowej, przyrządzana na kozim mleku); można podawać do mięsa - jako nadzienie do drobiu lub pasztecików czy składnik sosu, np. z ostrym serem lub żurawiną; można z kapustą czerwoną podsmażoną na oliwie. Robi się z nich też słodkie desery, np. wypieki czy kremy, do których należy upieczone lub ugotowane kasztany zmielić najpierw na gładką masę. Masę taką można zresztą kupić gotową. Można je też wykorzystać do dipów, pesto, koreczków, naleśnikówi, a nawet pierogów. Mogą stanowić podstawowy składnik chleba lub dodatek do kawy. Przepisów jest mnóstwo. Nie trzeba się zresztą męczyć samemu z ich gotowaniem czy pieczeniem i dość żmudnym obieraniem, gdyż w sprzedaży jest obecnie wiele ofercie - głównie w sklepach internetowych - są więc kasztany prażone czy glazurowane w cukrze; są całe w zalewie, w syropie glukozowym, kandyzowane w koniaku bądź same - pakowane próżniowo. Jest piure, jest słodki krem i pasta w tubce. Jeśli chcemy sami poeksperymentować z kupionymi, surowymi kasztanami, to starajmy się w sklepie wybrać dojrzałe, jak największe (naciskając je sprawdzamy, czy nie są zbyt wysuszone). Takie właśnie nadają się do pieczenia. Możemy to zrobić w piekarniku, kuchence mikrofalowej lub - jeśli ktoś ma kominek - bezpośrednio na żarze czy w blaszce bądź na ruszcie. Możemy też na patelni lub grillu elektrycznym. Bardzo istotne jest, by przed włożeniem ich do piecyka czy kuchenki mikrofalowej ponacinać im skórki na krzyż; w przeciwnym razie będą z hukiem pękać, brudząc wszystko naokoło, gdy miąższ zwiększy swą objętość i zacznie rozsadzać łupinki. Pieczemy je (temp. 200 st. C), aż będą miękkie, co trwa - zależnie od ich świeżości i wielkości - od 15 do 30 minut, aż nacięte skórki się otworzą. Co pewien czas należy potrząsać blaszką, aby upiekły się równomiernie. W mikrofali wystarczy w przypadku mniejszych jedna minuta, a większych - 2. Obierać je najlepiej, gdy są jeszcze cieple, bo gdy wystygną, trudno z nich usunąć brązową błonkę, znajdującą się pod skórką. (WES)

gdzie zjeść kasztany w paryżu